Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

11 grudnia 2009

Wrażenia po dentystyczne

Dzisiaj dzieci po raz pierwszy poszły na wizytę dentystyczną. Myśleliśmy co prawda, że wejdą na chwilę tylko (jedna dziurka u Patryka i brak takowych u Amelki) ale się przeliczyliśmy.
Na pierwszy ogień poszedł Patryk.
Wszedł do gabinetu, usadowił się wygodnie w fotelu, i po wstępnym odpytaniu przez p. doktor na pytanie czy jest zdrowy odparł że nie, ponieważ ma dziurę. Okazało się, że poza jedną dziurka o której wiedzieliśmy, ma jeszcze kilka innych. Padła więc decyzja, że łatamy od razu 2 dziury jedna przy drugiej. Dostał do wyboru paletę dostępnych kolorów plomb i zdecydował się na zieloną i niebieską. P. doktor zaaplikowała znieczulenie (zagadując Patryka coby głową przypadkiem nie ruszył nagle) i przystąpiła do łatania zębów dokładnie mu opisując co i czym będzie robić. Patryk dzielnie przetrwał zabieg mając bardzo poważny problem - nie mógł nic mówić ani zadawać żadnych pytań. Jedyne co mógł zrobić to na migi i mruknięcia zadawać pytania o aktualnie używane narzędzia, oraz inne artykuły dentystyczne znajdujące się w buzi. Po zabiegu dostał koszyczek z zabawkami z pozwoleniem wybrania sobie dwóch nagród za dzielność. Z nagrodami pobiegł do poczekalni po siostrę :)
Amelka nieco mniej entuzjastycznie zasiadła na fotelu i niezbyt pewnie poddała się oględzinom. Okazało się, że i u niej znalazły się 2 dziurki w zębach (na szczęście malutkie), więc postanowiliśmy jedną z nich od ręki załatać. Kolor plomby - różowa. Sam proces plombowania podobny (pomijając znieczulenie którego Amelka nie potrzebowała). Po zabiegu 2 nagrody i do domu.

Bilans zysków i strat:
3 plomby + 1 znieczulenie = 390zł

Ogólne wrażenia:
Zdecydowanie pozytywne. Wielokrotnie przechodząc obok słyszeliśmy potworne wrzaski i płacze dobiegające z przychodni w związku z czym nie byliśmy zbyt pewni czy to na pewno odpowiednie miejsce. Okazało się że warto było. Pani doktor na pierwszy rzut oka widać, że sensowna i zna się na rzeczy. W pełni świadomie możemy polecić tą przychodnie (ELEFANT) :)

3 komentarze:

  1. Dzielne dzieciaki. Ja myślę, że w leczeniu dziecięcych zębów są dwie rzeczy ważne: jedna, to tempo - jakby trzeba im było leczyć kanałowo, to już by nie poszło tak lekko - a druga to podejście rodziców:) Jeżeli nigdy nie słyszały w domu, że dentysty się trzeba bać, to się nie boją - proste :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tempo dwukierunkowo rozumiane- p. doktor szybko i sprawnie czysciła i łatała zęby ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jeszcze moja dentystka dziś powiedziała, że jak się dzieci przyzwyczaja do zaglądania w żeby, wsadza paluchy do buzi itd, to się potem mniej boją.

    OdpowiedzUsuń

Jak miło że chcesz skomentować ten wpis :)