Amelka świadoma pewnych ograniczeń u mamy wynikajacych z noszenia w brzuchu dzidziusia zwraca wybitną uwagę na to co robię.
I np.: Tomek przyniósł mi naleśnika, mówię,ze nie chcę na razie bo jadłam ziemniaczki.
T: "Zjedz tego jednego, musisz jeść"
Amelka: "Mamo, chcesz żeby dzidzuś byl zdrowy?!"
*****
Układałam z Patrykiem książki na jego półce- trzymałam te ustawione w pionie,żeby mógł spokojnie postawić resztę.
Amelka: "Mamo! Dlaczego Ty układasz z nim książki? Przecież nie wolno Ci ciężkich rzeczy nosić!"
Ja: "Nie nosze ich przecież tylko trzymam. I nie jest to ciężkie"
A: "Książki są cięzkie, nie wolno Ci!"
To samo kiedy u znajomej pomagam maluchowi zejść z krzesła lekko go unosząc, przysuwam sobie gałąź w lesie celem zasiądnięcia na niej itp.
Ratunku.... ;p
5 lat temu
Spróbuj użyć koronnego argumentu otoczonych nadmierną opieką ciężarówek: "Ciąża to nie choroba!"
OdpowiedzUsuńA tak serio, to tłumacz małej, co wolno, a czego nie. Ale to fajnie, że się tak troszczy :)
Luco: Ona wie dobrze co wolno,a czego nie.
OdpowiedzUsuńProblem raczej jest w ustaleniu ile waży coś ciężkiego. Bo rozumiesz- skoro dla Amelki ciężkie (nawet tak "na oko") to pewnie dla mamy też ;)
No tak, rozumiem :)
OdpowiedzUsuń