Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

10 lutego 2010

dziecięca precyzja

Byliśmy wczoraj u okulisty- wizyta jak to u lekarza. Kontrolna, pierwsza u specjalisty tej dziedziny.
Dzieci badane były przy pomocy takiej oto tablicy:
Na tejże tablicy w/g Patryka widnieją (patrząc od góry): "gęś lub kaczka, koło,koń albo osioł" itd.
W/g Amelki zaś w drugiej linijce koło,a w czwartej "literka o".

Trzeba przyznać,że starali się precyzyjnie odpowiedzieć na zadane pytanie ;)

Wynik badania dobry: u Amelki "jeszcze krótka nadwzroczność" (słowa okulistki) co daje szanse,że nie będzie miała krótkowzroczności- kolejna kontrola w zerówce.
Patryk zaś ma problem lekki z uciekającym w bok okiem przy skupianiu wzroku- do ćwiczenia, oraz z jakiegoś powodu nie widział trójwymiaru w stosownych do tego okularach- kontrola za pół roku.

7 komentarzy:

  1. Pogratulować!
    Start od nadwzroczności, to np. w moim przypadku konieczność noszenia okularów dopiero po 50-ce, a i to nie stale (dopiero teraz marnie widzę to, co daleko). A dodam, że monitorami katuję się od prawie 30 lat!.
    niech im sie przynajmniej te geny przydadzą.
    Pozdrawiam R.B.

    OdpowiedzUsuń
  2. A, no niech się przydadzą- może nie będą tak ślepi jak mamunia :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, paskudne prawo Mendla.
    Genetyka nie jest sprawiedliwa.
    Ale fantazję to masz i Ty, i Dzieciaki!

    OdpowiedzUsuń
  4. ja mam prośbę: pisząc komentarz wybierając opcje "anonim" podpisujcie się.
    Bo to,że domyślamy się kto do nas pisze nie oznacza,że się nie mylimy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantazję dzieci naszych w pełni docenia się dopiero na żywo :)
    Pod warunkiem,że człowiek przeżyje pierwszy atak "zagadania" (głównie przez Patryka) i nadal będzie słuchał ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepraszam za anonim, domyślasz się oczywiście słusznie.

    "Pierwszy atak" - właściwe określenie.
    Cofnę się o pokolenie:
    Ten atak (a nawet ofensywa) w Twoim wydaniu miał efekt przyśpieszony. Śpieszyło Ci się do mówienia i ... mówiłaś. Coś. Jakoś. Po swojemu. I było by jak zawsze (dziecko gada, nikt nie rozumie, jest spokój), gdyby nie starsza (przecież tylko o rok!) siostra. Ona ROZUMIAŁA! I z własciwym sobie (już wtedy) uporem - TŁUMACZYŁA. A że sama też miała dużo do powiedzenia...
    Sugerujesz, że Patryk może nawet mnie zagadać? :-)) Cóż, jakiś postęp w dziejach być musi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę,że dałby rade ;)
    To zdolne dziecko (do wszystkiego :P)

    OdpowiedzUsuń

Jak miło że chcesz skomentować ten wpis :)