Amelka wyjechała na obóz taneczny (2 tygodnie z dala od domu, mnóstwo atrakcji itd), a obóz sportowy z aikido Patryka nie doszedł do skutku. W związku z powyższym wyprawę dla Patryka zorganizowaliśmy my. Jak na 4 dni (łącznie z dojazdami) atrakcji było sporo. Co prawda nie był z dala od rodziców, ale za to spał w namiocie, zwiedzał miasto i wąwóz,
questował, wspinał się na wzgórza, płynął promem... i chodził po parku linowym.
Początkowe informacje od obsługi parku wskazywały na to, że Patryk niestety zabawy na wysokości nie zaliczy - granice wzrostu dla interesujących go tras były zbyt wysokie. Ale któregoś kolejnego dnia pobytu Patryk (obserwujący park linowy - ulokowany na terenie campingu- kiedy tylko się dało) dostał od pana instruktora propozycję wpuszczenia go na trasę K2 (średnio 4,5 metra nad ziemią, granica wzrostu 140 cm*).
Rzecz jasna ucieszył się szalenie i z propozycji skwapliwie skorzystał. Poradził sobie bezproblemowo, wzbudzając pewien podziw u obsługi (która zapewne niejedno już widziała). Instruktor był do tego stopnia pod wrażeniem, że zaproponował młodemu próbę zmierzenia się z najtrudniejszym torem (średnio 8 metrów nad ziemią, od 150 cm wzrostu). obsługa w razie potrzeby była oczywiście gotowa na ściąganie go z trasy, gdyby nie dał rady. Ale dał :) Choć chwilami musiał wspinać się na pnie drzew, aby przypiąć do liny przyrządy do asekuracji / zjazdu.
Aż strach pomyśleć co będzie dalej ;)
Poza Kazimierzem zwiedziliśmy zamek w Janowcu, ruiny w Bochotnicy i kawałek Lublina.
Trochę zdjęć z wyprawy
tutaj :)
*Patryk ma 125 cm.