Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

29 grudnia 2010

zniecierpliwienie...

Dnia pewnego wieczorem:
Patryk: "Mamo, a jak będą Twoje urodziny to będzie tez święto dzidziusia."
Mama: "Dlaczego?"
P: "No, bo on tez będzie miał wtedy urodziny"
M: "Znaczy co? Twierdzisz,że się urodzi w moje urodziny?" (dla nieświadomych - urodziny mamy są w połowie lutego, a dzidziuś w/g terminu urodzi się około połowy stycznia)
P: "No... tak."
M: "Nie... to jeszcze dużo czasu, półtora miesiąca. Chyba jednak urodzi się trochę wcześniej"
P: "To może urodziłabyś dzisiaj w nocy, co?"
M: "No wiesz, ja nie mam nic przeciwko. Tyle,że jakby co rano kto inny z Wami będzie, nie my."
P: "Wiem. Nie będzie mamy, taty, Amelki..."
M: "Nie aż tak - Amelka będzie. Poza tym pewnie babcia by była, ew. ciocia któraś"

Poranek dnia nastepnego:
Dzieci przytuptały do rodzicielskiego łóżka i  -zamiast mamie dzień dobry powiedzieć - rzekły tak:
"Mamo, to urodzisz dzisiaj dzidziusia?"


        *****
Amelka bawi się lalką - dzidziusiem.
Przychodzi Patryk i jakby nigdy nic bęcnął lalce w głowę i po chwili powtórzył.
Amelka: "Patryk, nie rób tak! Mamo, on bije moją dzidzię!"
Patryk: "To nie jest prawdziwa dzidzia, tylko lalka."
Mama: "Patryk nie bij Amelki lalki."
P: "Ale to nie jest dzidzia. Prawdziwej dzidzi bym tak nie robił"
M: "synku, to dla Amelki ważne i nie rób tak"
P: "Ja wolę prawdziwe dzidziusie"


I jak tu zachować spokój i cierpliwie czekać aż Konstanty zechce przyjść na świat? :P

26 grudnia 2010

Święta, święta...

Święta w toku. Dzieci łase na prezenty,najchętniej dostawałyby je od każdego znajomego z osobna ;)
Rodzice zadowoleni przede wszystkim z szansy nieco dłuższego snu rano (dzieci zajmują się nowymi atrakcjami) :)
Amelka i Patryk uwielbiają dzielić się opłatkiem i składać życzenia. Przy czym w wykonaniu Patryka jest to z reguły: "Dużo zdrowia i radości i niepołamanych kości" oraz dodatek typu "życzę Ci góry prezentów, pieniędzy..."
A Amelka dopasowuje życzenia jak umie: np. cioci Luce życzyła "dużo kolczyków", mamie: "Żeby Ci wypadło dużo zębów i zębowa wróżka przyniosła dużo monetek" i standardowe "żebyś dostał/a górę prezentów aż pod sufit"
Dzieci składały też życzenia Kostkowi: Patryk życzył mu: "Żebyś jak się urodzisz miał dużo pieniędzy", a Amelka: "Żeby nikt Cię nie przezywał i się z Ciebie nie śmiał".

23 grudnia 2010

Drodzy czytelnicy...

Z okazji nadchodzących świąt składamy Wam serdeczne życzenia, płynące ze szczerych dziecięcych serc:
- "Żebyście mieli dużo prezentów i nie połamanych kości,żeby Mikołaj przyniósł Wam nieskończoność prezentów." - Patryk








- "Życzę Wam żebyście mieli dużo,ale to dużo prezentów,żeby Mikołaj przyniósł Wam to co chcieliście. Żeby w całym Waszym domu pachniało choinką i było pięknie, i dekoracyjnie jak u św. Mikołaja. Żeby nie śniło wam się nic złego, żebyście mieli dużo słodyczy i żeby nie zmarzły Wam usta" - Amelka

17 grudnia 2010

Znowu do znawców bajek ;)

Tym razem zagadka dotyczy bajki raczej do czytania/słuchania, a nie oglądanej (my przynajmniej nie znamy dobrej ekranizacji).
Jakiej bajki dzieci słuchały? Efekty słuchania poniżej.
  Obrazek Patryka (wyższa szkoła jazdy to podanie co jest na obrazku:P)
Oraz wypowiedzi sprowokowane bajką:
Patryk: "Amelka, a wiesz,że jak się nikogo nie kocha to się kocha zachody słońca?"

Amelka: "Patryk, jaka jest najmniejsza planeta na świecie?"

Patryk: "A wiesz,że jakby wyrosły tam trzy baobaby to by rozsadziło planetę?"

13 grudnia 2010

Także o jedzeniu...

Tata robi dla wszystkich jajecznicę na śniadanie.
Tata (do mamy): "Jak myślisz, kochanie? 7 jajek wystarczy?"
Patryk (zdecydowanym głosem): "Dla mnie tak! A dla Amelki?"

        *****

Po kiepsko przespanej nocy spowodowanej m.in. wczesnym wstaniem Patryka:
Mama: "Poduszę Was, nie dajecie człowiekowi pospać spokojnie..."
Patryk: "A jak Kostek tez będzie tak wcześnie wstawał? Ja go nauczę"
M: "To sam go będziesz karmił!"
P: "A będzie mógł jeść płatki z mlekiem?"

7 grudnia 2010

Mamy szczerbatą córkę :P

Wczoraj w porze dziecięcej kąpieli usłyszałam nagle z łazienki przeraźliwy okrzyk Amelki:
"Mamo, mamo!! Choć tutaj!" - brzmiało dramatycznie, więc na wszelki wypadek odkrzyknęłam coś w rodzaju: "Patryk, co robisz siostrze?", a po uzyskaniu zapewnienia obydwojga,że to nie Patryk coś zrobił poszłam sprawdzić w czym rzecz.
A tam widok następujący:
Przejęta Amelka z uchyloną buzią, krwią sączącą się z buzi jak u wampira i lekkim  szokiem w oczach trzyma w rączce zęba i mówi: "Ząb mi wypadł i leci mi krew"
Uspokoiłam, dostała kubek lodowatej wody do wypłukania ust oraz kostkę lodu dla znieczulenia i jakoś przeżyła. Zapytana czy ruszała akurat ząbkiem aby szybciej wypadł powiedziała,że nie, ale potem wygadała tacie,że obgryzała wąż od prysznica :P
Ząb ruszał się od kilku dni i Amelka niecierpliwie czekała kiedy wypadnie - oczywiście po to aby włożyć pod poduszkę i wypatrywać zębowej wróżki.
Ząbek został więc pieczołowicie owinięty przez Amelkę wacikiem, zapakowany w malutka torebkę i schowany pod poduszkę (po uprzedniej porcji zachwyconych okrzyków ze strony właścicielki ząbka "o, jaki on malutki!")
A rano panna wstała skoro świt, udało jej się nawet obudzić wcześniej od Patryka co się rzadko zdarza komukolwiek nie zmuszonemu przez budzik(tak wcześnie,że mama nie miała siły na zegarek spojrzeć, ale obstawia okolice 6.30) i zaraz wzniosła okrzyki świadczące o tym,ze wróżka była ;)

29 listopada 2010

Dlaczego nie warto jeść dzieci ;) i inne opowiastki

Mama: "Zjem Was!" :P
Amelka: "Nie! My jesteśmy bez tłuszczu!"
M: "To dobrze, ja nie lubię tłuszczu"
Patryk: "A my jesteśmy z tłuszczem"
M: "To wsadzę do pieca i się wytopi"
A: "Ale jesteśmy też bez cukru"

Poległam wobec takiej argumentacji...

      *****

Mama: "Dzieci, co robimy na obiad? Zupa jarzynowa może być?"
Amelka: "Tak"
Patryk: "Nie, zrobimy zupę atlantydzką" (Od Atlantydy, nie np. Atlantyku)
M: "A z czego sie robi taka zupe?"
Dzieci: "To my Ci powiemy, a Ty zapisz."
Więc zapisuję: 
Zupę atlantydzką robi się z:
-marchewki
-ziemniaków
-kostki do zupy
-soli
-cukinii w dużym kawałku (żeby można było wyjąć)

W/g Patryka ta zupa świeci i musi być mocno słona

    *****

Dzieci przebieraja się na imprezę, Amelka potrzebuje pomocy w zapięciu z tyłu sukni.
Patryk zapiął jej guziki, obejrzał ze wszystkich stron i orzekł: "Wyglądasz Amelko przepieknie" ;)
Potem stwierdził jeszcze,że będzie z nią tańczył ;)
Grunt to brat doceniający siostrzany wygląd.


   *****

Wychodzimy rano do przedszkola, wyszłam z Patrykiem pierwsza, odkopaliśmy trochę samochód ze śniegu, w międzyczasie przyszła Amelka i wsiadła do środka.
Wsiadam ja także i słyszę:
Amelka: "I co? Warto było wychodzić na dwór?!" (głos wręcz oburzony, jakbym zrobiła coś strasznego)
Mama: "? Przecież wyszłam,żeby zawieść was do przedszkola."
A: "A tata?"
M: "Co tata? Tez zaraz wsiądzie tylko skończy odsnieżać"
A: "Mógł nas sam zawieść."

23 listopada 2010

List do św. Mikołaja

AMELKA:
- figurka wróżki na liściu lilii wodnej (wypatrzyła w  sklepie, jakby co to podpowiemy gdzie)
- puzzle 3d z motylkami (j.w)
- pozytywka - ideałem byłaby taka z baletnica lub  wróżką
- domek dla wróżek
- naklejki z motylkami i kwiatkami
- książka o wróżkach (o „Wielka encyklopedię wróżek” już się Mikołaj postarał)
- mikrofon z funkcja nagrywania
- bluzka z wróżką (rozm. 122)
- gra typu Jenga
- rolki
- klockami typu lego (lub Sluban) w jakiejś dziewczęcej wersji też pewnie nie pogardzi ;)


 PATRYK:
- jeż
- jeż zwinięty w kulkę
- maszyna do robienia jeży
- gra typu Jenga
- gra statki (okręty) (ogólnie gry logiczne)
- klocki - typu  lego (lub Sluban), magnetyczne i inne konstrukcyjne
- rolki
- tory hotwheels
- gra planszowa „antywirus”
- książka z serii Pan Kuleczka p.t. „Dom” (czyli część 5) (plotki mówią,że Mikołaj ma już na oku)
- autobus-ogórek z bajki „Auta”-miał kiedyś plastikowy i do tej pory wspomina,że mu przepadł


 Uwaga - pozycje przekreślone już Mikołaj przygotował ;)

Metoda na nocne strachy.

Od kilku nocy "walczymy" z wilkołakami. Patryk usłyszał w przedszkolu o wilkołakach (pani czytała jakaś książkę dla dzieci o strachach różnych przyniesiona przez jednego z chłopców) i zaczął się bać wilkołaków - wałkował temat na wszystkie strony kilka razy dziennie ("A czy to prawda,że..." , "A z jakiego języka pochodzi część ...ołak w słowie wilkołak?"), a wieczorami bał się iść do łazienki, zasnąć, w nocy się budził bo mu się śniły - klęska jakaś.
Zaczęłam w końcu szukać jakiejś bajki z pozytywnym wilkołakiem, a w międzyczasie przypomniałam sobie wpis z forum któregoś o pozbyciu się strachów przy pomocy "magicznego płynu" rozpylonego w powietrzu.
Wczoraj wieczorem wzięłam butelkę z "psikaczem", nalałam "magicznego płynu"* i popsikałam przy łóżku. Patryk już spał,ale Amelka się domagała ("ja też mam złe sny"). Poprawiłam jeszcze w nocy jak młody się obudził z kolejnym złym snem, wyjaśniłam,że to magiczny płyn, który zostawia w powietrzu niewidzialną osłonę przed złymi snami i Patryk poszedł spać (u siebie, a nie u nas w łóżku - hurra!). Rano wstał +/- o standardowej godzinie (czyli niestety dość wczesnej) i pierwsze słowa jakie powiedział to: "Mamo podziałało". Uffff
A chwile później obudziła się Amelka, na wstępie zapytała Patryka czy śniło mu się coś złego tej nocy, na co młody z pełnym przekonaniem odparł,że nie.
A potem wyjaśniał,że ta osłona tak działa,że strachy się odbijają i wylatują przez okno ;)

Może w końcu uda nam się przespać jakąś noc bez wędrówek między łóżkami ;)

A swoją drogą - wrażliwe dziecię z Patryka jest i jak np. oglądają jakąś bajkę (choćby znaną na pamięć) to młody raportuje,że się boi, a Amelka go przytula i uspokaja,że bohaterowie sobie poradzą ;) A bajek z dużą ilością strachów nie oglądamy - wiecie - raczej "Atlantyda" niż "Scooby doo"

    *w naszym wykonaniu "magiczny płyn" = H2O + 3 krople olejku zapachowego

16 listopada 2010

Przedszkolne dzieła dzieci ;)

Wpis o tym co dzieci rysują w przedszkolu w czasie wolnym - czyli temat nie narzucony,a dowolny.
Amelka i Patryk często przynoszą z przedszkola swoje obrazki, stosy obrazków...
Amelka rysuje prace w sumie dość przewidywalne - wróżki, dzidziuś w brzuchu, wózek dla malucha, raz na jakiś czas księżniczki, kwiatki czy motylki.
Twórczość Patryka mimo,iż mniej zaawansowana plastycznie miewa szalenie ciekawe tematy. Np. praca sprzed kilku dni, na prośbę twórcy podpisywana przez panią obejmuje 4 części (każda na osobnej kartce) i nosi tytuł "Ucieczka z przedszkola":







Co prawda jak widać w miarę rysowania zapal nieco przygasał, ale mimo wszystko niecny plan powstał. Nie wiadomo czy cieszyć się z umiejętności planowania czy niepokoić możliwością wprowadzenia planu w życie :P
Jak na razie chyba raczej to pierwsze, przynajmniej póki nie ma całkiem swobodnego dostępu do narzędzi ;)

15 listopada 2010

Tekturowe zabawy :)

Czyli wpis o tym jak za pomocą pudeł sprawić dzieciom duża frajdę :)
 - Metoda pierwsza:
Bierzemy wielkie pudło i...



Domek/ namiot/ rakieta gotowe :)
Frajda tak długo jak długo przeżyje karton ;)


- Metoda druga:
Potrzebne pudła rozkładane tak jak takie po pizzy (ale lepiej "nieco" czystsze :P ) i pewna doza dziecięcej inwencji....


...w przypadku Amelki i Patryka powstały mega laptopy :)

Przygotowania do stycznia.

W związku ze spodziewanym w styczniu nowym członkiem rodziny powoli szykujemy miejsce w pokoju i inne "drobiazgi".
Wczoraj wieszaliśmy kosz dla malucha (w ramach kołyski).
Kosz wisi koło naszego łóżka (na razie podciągnięty pod sam sufit,ale to akurat nie istotne w tej opowiastce).
Amelka patrząc krytycznie na miejsce gdzie kosz wisi: "Dlaczego bliżej waszego łózka, a nie naszego?! Przecież to my będziemy go częściej przytulać!"
I jak tu dyskutować wobec takiego argumentu? ;) Na szczęście Amelka myśli logicznie i kontrargument o konieczności np. karmienia przez mamusię w nocy podziałał.

12 listopada 2010

W trójwymiarze

Wybraliśmy się do kina na film o żółwiku Sammy. Film w trójwymiarze dodam.
Dzieci zaciekawione, przejęte,że na sali dostaną okulary specjalne itp. ale aż takiej atrakcji chyba się nie spodziewali ;)
Film super - polecam. Ale nie wiedziałam momentami czy patrzeć na dzieci czy na ekran ;)
Pierwsze komentarze:
Patryk: "O! Ekran wyszedł!"
Amelka: "Jesteśmy w środku!"
Potem odskakiwanie niemal bo płynie rekin czy inna zębata ryba, okrzyki z powodu w/w rekina, próby łapania żółwi płynących ewidentnie prosto na nas...
Wrażenia super.
Dzieciarnia w kinie była nie pierwszy raz w życiu, ale pierwszy raz na 3D. Amelka po skończonym seansie postanowiła dotknąć ekranu i mam wrażenie,że mimo tłumaczenia,że to specjalny sposób robienia filmu itp. wrażenie bycia w środku akcji jest magią nie do pojęcia.
Ponadto filmy "normalnie" zrobione  oglądają spokojniej, czasem się przestraszą,ale np. łatwiej im powstrzymać się od gadania w międzyczasie, a przy 3D czasem po prostu musieli skomentować albo jakiś okrzyk wydać, bo jak nic - inaczej by pękli ;)
 
  Dodam,że ja też pierwszy raz na 3D byłam i pod wrażeniem jestem ;)

24 października 2010

Zagadka dla czytelników ;)

O jakiej bajce mowa?

Patryk: "Ja pamiętam kawałek - tam był chłopak najpierw uwięziony,a potem dziewczyna..."
mama: "Nie chłopak tylko tata"
Amelka: "Tak, tata, ale już stary. Stary dziad"

Nagrodą jest satysfakcja ;)

Dialogi codzienne

Amelka: "Widzisz?"
Mama: "Nie widzę..."
A: "Dlaczego?"
Mama (marudnie): "Bo chyba zasnęłam na siedząco..."
A (entuzjastycznie): "Łiii... Ale fajnie!"

                  *****

Patryk: "Mamo, daj mi coś do jedzenia"
M: "A co byś zjadł?"
P: "np. płatki z mlekiem"
M: "Ale wypiliście całe mleko"
P: "Jest jeszcze drugie"
M: "Ale może zostaw coś na jutro?"
P: "Wiesz co mamo? Za bardzo się czepiasz..."
P (po namyśle): "Co to znaczy,że się czepiasz?"

Kontakty z dzidziusiem ;)

Amelka i Patryk wychodzą z wanny i przeraźliwie przy tym piszczą (tak dla frajdy)
Mama: "Przestańcie wydawać takie straszne dźwięki.   Cicho bądźcie bo się dzidzia boi."
Patryk: "Boi się?"
M: "Tak, bo nie wie co się dzieje,że takie straszne dźwięki słychać"
P: "A co dzidzia myśli jak się zrobi tak?" zbliżył głowę do brzucha i cicho powiedział: "Dzidzia, kocham Cię"

18 października 2010

Babcia prawdę Ci powie

(Amelka po sensacjach żołądkowych)
Amelka: - Trzeba się spytać babci!
Mama: - Ale o co?
Amelka: - No co to za cholerstwo...

W drodze na działkę...

(Na stacji benzynowej)
Amelka: "A czemu tam można tez kupić coś, a nie tylko zapłacić za benzynę?"
Mama: "Żeby jak ktoś potrzebuje to mógł sobie np. kupić gazetę albo coś"
Patryk: "Albo jak jest bardzo głodny to coś do jedzenia"
Amelka: "Tylko nie piwo!"
Mama: "Bo po piwie nie wolno kierować? A jak nie jest kierowcą tylko pasażerem to może"
Amelka (entuzjastycznie): "Ja mogę!"

***

(Postój na nabranie wody oligoceńskiej)
Mama: Ale smrodzimy
Amelka: My?
Mama: No tak, popatrz jaki dym leci z rury
Amelka: A mówiłam żeby umyć samochód jak byliśmy na stacji...

***

Amelka: Zimą mama będzie miala taki duży brzuch, jak worek i będzie wyglądała jak bocian z workiem. I będę na nią wołała: Bocian!

15 października 2010

Wszędzie dobrze, ale... ;)

Patryk po kąpieli władował się do naszego łózka, przykrył kołdrą i zalega.
Ja: "Nie za dobrze Ci tam ,synu?"
Patryk: "Nie. Jest mi dobrze akurat tak jak trzeba"


Rano, Patryk leży gdzieś w nogach naszego łóżka.
Ja: "Jak się czujesz synu?"*
Patryk: "Bardzo dobrze, bo leżę sobie przy ciepłym kaloryferze"


        *Pytanie wynikało z "atrakcji" brzusznych poprzedniego dnia na wycieczce.

11 października 2010

czytanie- zgadywanie ;)

Amelka: "Co tu jest napisane?"
Tata: "Przeczytaj sama"
Amelka: "O   C   a co to za literka?"
Mama: "H. C i H czyta się jako H"
A: "O   CH    R   O     a to?"
M: "N"
A: "O  CH   R  O   N    A"
M: "Więc co jest napisane?  O CH R ....?"
A: "O Christmas Tree!?"

8 października 2010

codzienności...

Wybieramy się na działkę, dzieci mają przygotować to co chcą zabrać.
Widzę,że dokładają do siatek coraz to nowe rzeczy i robi się tego jakby za dużo...
Ja: "Saba jedzie z nami na działkę, a mamy dużo rzeczy do zabrania, więc musicie wziąć to pod uwagę. Nie możecie zabrać całego domu."
Amelka (uspokajająco): "Całego domu nie weźmiemy... Łóżko zostawimy i szafę moją, i szafę Patryka...."

                   *******

Wróciliśmy z przedszkola, dzieci głodne jak zawsze.
Patryk po pożarciu deserku monte oraz prawie 3 kawałków szarlotki:
"Tej reszty nie zjem, bo muszę zostawić miejsce na deser"

2 października 2010

Powody czkawki.

Konstanty zwany Kostkiem lub dzidziusiem w brzuchu miał dziś rano czkawkę.
Amelka i Patryk położyli ręce na maminym brzuchu, poczuli szturchania, dowiedzieli się,że to czkawka malucha, pośmiali się...
Patryk: "To jak Ciebie boli gardło to dzidzia ma czkawkę?"

Przyznaję się...

nasz syn Patrykiem zwany jest nienormalny :P
Objawia się to np.:
- otwieraniem drzwi metoda wymachu nogą (stopa do klamki na wysokości twarzy mniej-więcej), bo miał ręce zajęte
-zamykaniem drzwi na klucz... tyle,że były to drzwi od sali przedszkolnej, w sali był Patryk, a reszta grupy z panią wyszła już
-wygłupami przy jedzeniu, chowaniem się podczas w/w pod stół, a następnie proszeniem,żeby posadzić go przy osobnym stoliku -co z reguły jest stosowane jako pewnego rodzaju kara za przeszkadzanie innym w jedzeniu. A potem mówi,że ma problem z jedzeniem w przedszkolu "bo jest za głośno"...
Co nie przeszkadza Patrykowi w:
- przytulaniu i czuleniu się do pań w przedszkolu, rodziców, cioć itd i robieniu z siebie słodkiego aniołka
- siedzeniu długie godziny nad rysowaniem/ układaniem puzzli, klocków czy innymi spokojnymi zabawami
- przymilaniu się o czytanie bajeczek, buziaki i inne objawy czułości
- grzecznym, szybkim i sprawnym wykonywaniu prac w przedszkolu, udzielaniu konkretnych, mądrych odpowiedzi na pytania zadane dzieciom w w/w (z grzecznym czekaniem na swoją kolej)
- zaskakiwaniu wszystkich nagłymi objawami grzeczności :P

Człowiek nie zna dnia ani godziny kiedy zostanie zaskoczony nowym pomysłem Patryka. Co gorsza nie wiadomo nigdy czy pomysł będzie z dziedziny "głupich" czy "mądrych" :)

Jak ktoś lubi życie pełne skrajności i bycie zaskakiwanym to polecam Patryka - możemy pożyczyć chętnym do przetestowania swoich możliwości ;) Byle nie na długo, bo wiecie - jak się odzwyczaimy to potem ciężko będzie :P

15 września 2010

Różności ;)

Amelka: "A ja widziałam kiedyś pana Boga i Jezusa."
Ja: "Tak? A gdzie?"
A (pokazując do góry): "O tam."
J: "O? I co robili?"
A: "Grali w berka"

A: "A chmury to dusze"
J: "Ciekawy pomysł. A czemu czasem jest ich dużo, a czasem mało?"
A: "Bo czasem się chowają jedne za drugimi"

             *****

Eccowalkathon, kawałek trasy wiodący przez Muzeum Wojska Polskiego, oglądamy czołgi.
Patryk: "A to co? Przeczytaj"
Ja: "Czołg lekki pływający"
Amelka: "Lekki? Można go podnieść?"

              *****

Rozmawiamy o różnych zawodach.
Ja: "A kto pracuje w nocy?"
Amelka (po namyśle): "Złodzieje"
Potem padło m.in. "Policja, straż pożarna i miejska, lekarz... nietoperz, sowa"

Ja: "A np. nauczyciel pracuje w nocy?"
Dzieci: "Nie!"
Amelka: "A uczniowie też nie pracują w nocy. Wiecie dlaczego?"
Ja: "Dlaczego?"
Amelka: "Bo dzieci w nocy muszą spać"

9 września 2010

Podglądanie dzidziusia.

Ostatnio jedną z bardzo lubianych przez dzieci rozrywek jest oglądanie dzidziusia.
Znaczy jak dzieci przychodzą i mówią,że chcą zobaczyć dzidzię to nie należy się zbytnio dziwić, ani tłumaczyć,że to nie możliwe bez odpowiednich urządzeń itp. tylko... włączyć kolejny, nie widziany jeszcze odcinek: http://www.mamazone.pl/kalendarz-ciazy/pierwszy-trymestr/tydzien-1.aspx/
Oglądają z wielkim zainteresowaniem. Nie zapamiętują wszystkiego, ale i tak jak tak dalej pójdzie to w stosownym czasie będą mogli "zagiąć" panią/pana od tzw. "wychowania do życia w rodzinie" :P
Patryk śledzi filmiki i potem pyta np. :"mamo, a co teraz dzidziusiowi się rozwija?"
A Amelka mając w ręku kawałek bułki zbliżony wyglądem do np. przecinka: "Dzidziuś tak wygląda?"

Swoją drogą: na zebraniu w przedszkolu była rozmowa o rysowaniu człowieka przez dzieci. Że taki ludzik powinien mieć już części typu szyja, palce itp, że dzieci coraz dokładniej odwzorowują kolory... Oraz rysują części nie zawsze widoczne,ale o których wiedzą: pępki, siusiaki, jakieś tajemnicze wnętrzności w brzuchu... Pomyślałam sobie,że w sumie dobrze,że nie rysują np. plemników (z główka, wstawka, szyjką i witką ) ;P

Zimno? / Gdzie jest słońce?

Patryk posiada flagę piracką.
W/w flaga powiewała dziś rano zaczepiona w oknie samochodu podczas jazdy do przedszkola. Patryk patrząc na cień (chyba): "Moja flaga chyba oszalała"
Amelka: "Chyba trzęsie się z zimna"

   *****

Patryk wziął dziś do reki takie małe, gumowe słoneczko od jakiejś zabawki, założył na palec i mówi: "Pan Bóg trzyma słońce na palcu i odwraca w inną stronę jak jest noc"
 Ładna teoria w sumie ;) taka teologiczno-mitologiczna.

30 sierpnia 2010

Ciążowe komentarze ;)

Kochane dzieci powoli zauważają zmiany w wyglądzie mamy i raz na jakiś czas daje się słyszeć z ich ust jakiś "ciążowy" komentarz.

Przed wyjazdem na działkę pojechaliśmy zapakowani po mamę do pracy żeby jak najwcześniej wyjechać. Czekamy aż mama przyjdzie do samochodu a Patryk mówi:
"No gdzie ta mama-kulka? O... idzie mama-kulka!"

Dzieci rozmawiają sobie między sobą.  pewnym momencie słyszę taki oto tekst z ust Amelki:
"A mama i tak nie utonie, bo ona ma taki gruby... jakby napompowany brzuch"

25 sierpnia 2010

Komu kanapkę ;)

Jemy śniadanie, na talerzu dwie kanapki.
Amelka: "Ta dla mamy, ta dla taty"
Patryk: "Duża dla mnie"
A: "Dla mnie"
Mama: "Dla dzidziusia"
A: "Dzidziusia?... Aaa znaczy dla mamy"
P: "Dla plemników!"
  Tata mało się nie udławił ze śmiechu ;)

20 sierpnia 2010

Słówka Patryka :P

Patryk czasem przekręca różne słowa, bywa,że wychodzi to bardzo fajnie.
I tak, ostatnio:
-chlausz (kto wie co to jest? :P)
-hamgumger (w temacie kanapki z McDonalda, przy przeglądaniu ulotki) - nie uważacie,że brzmi podobnie jak smakuje? ;)

19 sierpnia 2010

Męski punkt widzenia i damskie bajki :P

Patryk: 
"Jak będę duży to będę hodował pająki. I będę mieszkał sam, nie będę miał żadnej żony"
Mama: "Ok. A jak Ci się jakaś kobieta spodoba? To co wtedy zrobisz?"
P: "Zrobię jej zdjęcie" ;)

             *****

Amelka opowiada bajkę:
"Była sobie raz królewna i nie wiedziała co to jest krowa. I pytała ciągle, i pytała... Aż kiedyś poszła do królowej i mówi: Mamusiu, ja już wiem co to jest krowa. To takie zwierze które mówi muuu."
 I drugą:
"Była sobie raz królewna i nie wiedziała co to jest świat. I pytała ciągle, i pytała... Aż kiedyś poszła do króla i mówi: Tatusiu, ja już wiem co to jest świat. To Taka planeta na której my żyjemy"

2 sierpnia 2010

Siostrzano-braterskie uczucia ;)

Wracamy z działki, Patryk zasnął w samochodzie. Rozmawiamy między sobą o tym,że jak się nie obudzi przy wnoszeniu do domu to chyba go nie umyjemy tylko rano zagonimy do wanny.
Amelka: "Wrzućcie go do wanny"
Mama: "Ale on śpi"
A: "To się obudzi."

           *****

Dzieci brykają razem na działce, Patryk podchodzi do nas, przysiada się od niechcenia i mówi tak:
"Amelka jest fajna, wiecie... Ta moja siostra."  (Dla dociekliwych- nie było w tym ironii)

   A hitem ostatniego pobytu na działce było łapanie żabek w nadziei,że któraś zmieni się w księcia/księżniczkę.
  Ponadto dzieci miały okazje powiosłować łódką. Na dwa wiosła- każde dziecko z jednej strony. Efekt- pokręciliśmy się trochę w kółko... Zgadnijcie kto wiosłował skuteczniej. ;)

17 lipca 2010

Grunt to motywacja.

Zaganiam dzieci do sprzątania.
Dzieci: "A będzie nagroda dla tego kto pierwszy sprzątnie?"
Ja: "Nagroda może byc dla każdego kto posprząta, nieważne kto pierwszy"
W zwiazku z tym Amelka posprzątała, dostała loda, a Patryk marudzi: "Bo ona miała mniej, ja mam za dużo, nie dam rady, chcę pić..."
Łazi tak, muczy, narzeka...
J (siedząc przed komputerem): "Patryk, jak szybko sprzątniesz to pokażę Ci zdjęcia łazika marsjańskiego"
P: "Takiego prawdziwego?" (bo w filmie "Planeta 51" jest taki robocik podobny nieco)
J: "Tak, prawdziwego"
P: "Już sprzątam"
 Zajęło mu to chwilę-moment, o lodach zapomniał całkiem i cały szczęśliwy obejrzał zdjęcia i filmiki o lądowaniu łazika Spirit na Marsie.
 Z pójściem spać było gorzej- bo może jeszcze jakieś zdjęcie... ;)

Zdaje się,ze to efekty wspólne wizyty w planetarium, oglądania encyklopedii oraz "Planety 51" (w połowie filmu poleciał po encyklopedię i szukał czy łazik w książce to to samo co robot w bajce ;) )

Nadziewanki...

Patryk: "Mamo, co to znaczy nadziewany?"
Ja: "To znaczy wypełniony czymś"
P: "A nadziewany naleśnik?"
J: "Czyli taki z czymś w środku, np. z dżemem. Może byc nadziewane np. ciastko. Albo Patryk nadziewany naleśnikami jak sie ich naje ;)"
P: "Albo mama może być nadziewana dzidziusiem, hahaha"

Mała strażniczka ;)

Amelka świadoma pewnych ograniczeń u mamy wynikajacych z noszenia w brzuchu dzidziusia zwraca wybitną uwagę na to co robię.
I np.: Tomek przyniósł mi naleśnika, mówię,ze nie chcę na razie bo jadłam ziemniaczki.
T: "Zjedz tego jednego, musisz jeść"
Amelka: "Mamo, chcesz żeby dzidzuś byl zdrowy?!"
                  *****
Układałam z Patrykiem książki na jego półce- trzymałam te ustawione w pionie,żeby mógł spokojnie postawić resztę.
Amelka: "Mamo! Dlaczego Ty układasz z nim książki? Przecież nie wolno Ci ciężkich rzeczy nosić!"
Ja: "Nie nosze ich przecież tylko trzymam. I nie jest to ciężkie"
A: "Książki są cięzkie, nie wolno Ci!"

To samo kiedy u znajomej pomagam maluchowi zejść z krzesła lekko go unosząc, przysuwam sobie gałąź w lesie celem zasiądnięcia na niej  itp.
Ratunku.... ;p

Dobrze zaplanowana przyszłość ;)

Patryk zaplanował sobie karierę: "Sam sobie zbuduję firmę i będą w niej tylko roboty, które będą produkowały pieniądze."
Kiedy dowiedział się,że takie coś istnieje, nazywa się mennica państwowa i może co najwyżej zostac jej szefem to uznał,że tak zrobi. "I zrobię tam takie rury, którymi te pieniądze będą lecieć do mnie do domu"
Ja: "Ale te pieniądze z mennicy są wysyłane np. do banków i firm na wypłaty dla pracowników..."
Patryk: "To ja zrobię firmę i do tej firmy taką rurę. I będę część dawał znajomym"
 W sumie- niezły plan ;)

28 czerwca 2010

Sposób na komary...

Jesteśmy jak już wiadomo na działce. Na działce jak to na działce wieczorami atakują nas komary. Patryk poszedł się uzbroić przeciw komarom i mówi:
"Zakładam brudne i śmierdzące skarpetki żeby nie gryzły mnie komary!"

Nie wiem na ile skuteczna ta metoda, ale Patryk nie narzekał żeby go coś gryzło ;)

26 czerwca 2010

nic konkretnego ;p

Jak można się domyślać po tytule nic konkretnego do napisania nie mamy...
Wakacje się zaczęły... przedszkole co prawda do końca czerwca,ale jako,że tata ma wolne od już to dzieci z nim na działce, a mama sama (praca do środy...) .
"Młodzież" zadowolona z lata, wakacji, owoców (to zwłaszcza Amelka- maniaczka arbuzów, truskawek, porzeczek itp).
Chociaż dziś już były pewne głosy dopytujące się kiedy koniec wakacji... I bynajmniej nie chodziło o koleżanki z przedszkola czy inne atrakcje dnia powszedniego- Amelka po prostu za kontaktowała,że po wakacjach eccowalkhaton będzie ;)
Plany urlopowe dość ambitne, przynajmniej na pierwsze kilka dni- Toruń (odwiedziny u Bluszczyka oraz planetarium, mury z ruinami zamku, może muzeum) szeroko pojęte okolice w/w miasta- Biskupin, dinopark w Rogowie, Żnińska ciuchcia, może Kruszwica.... A potem to już luzacko na działce ;)
Amelka chciałaby jeszcze obejrzeć człowieka od środka- ktoś wie gdzie się da, jakieś muzeum, wystawa?? Bo do eksponatów naukowych Akademii Medycznej mogą nas nie dopuścić :P

Ponadto Amelka zamarudziła,ze nie ma żadnego zadania na wakacje... dostała więc zeszyt i będzie tam rysować to co widziała- przynajmniej w teorii, a jak praktyka to zobaczymy. W każdym razie z zadania zadowolona.

17 czerwca 2010

Przepis na koktajl podyktowany przez Amelkę.

                    
             Koktajl lodowo cytrynowy

3 kulki lodów truskawkowych, malinowych i owocowych wrzucić do miseczki, wziąć wafelek od tego loda, połamać na części i powolutku wrzucać do miski.
Wziąć mikser, włączyć do prądu i 8 minutek kręcić.
Potem wziąć 2 cytryny i wycisnąć do miski z masą lodową, i znowu miksować przez 11 minut.
Wrzucić ile się chce do kubka, nalać soku (wszystko jedno jakiego) i już gotowe, można pić.

14 czerwca 2010

Przekleństwo czy samouwielbienie? :)

Amelka ostatnio w chwilach wzburzenia lub gdy np. okazuje się,ze się zagapiła i coś jej nie wyszło woła: "O Jezus Mario ja boska!"
Nie wiem skąd taki zbitek słowny,ale brzmi ciekawie :P

12 czerwca 2010

Z dbałosci o komfort rodzeństwa ;)

Amelka: "Kiedy będzie ten dzidziuś?"
Ja: "Dużo czasu jeszcze, zimą dopiero"
A: "Ojej, to będzie mu zimno..."
                                 *****
Patryk w metrze cmokając maminy brzuch: "Pocałowałem dzidziusia. Jeszcze go przytulę i pogłaszczę"

30 maja 2010

Chleba i igrzysk ;)

Tata: "Kupiłem tez chlebek razowy"
Patryk: "Jednorazowy?"
              ****************
Mama: "A jakie Ty byś miała na dziś plany, Amelko?"
Amelka: "hmmmm...Zróbmy imprezę!"
M: "Imprezę?"
A: "No tak. Nocną imprezę!"

Zagadka

Co to jest?
"To jest trochę jak pająk, ale to nie jest pająk, bo ma 4 łapy i skrzydła. I to jest dla mnie okropnie straszne. I ma czułki"  -opis Patryka

29 maja 2010

Rodzinnie ;)

Amelka buja lalkę do snu: "luli, luli, zamknij oczka....  Śpi już."
I po chwili do Patryka: "My też już możemy iść spać. Zaśpiewaj mi kołysankę. Dobrze, mój mołżu?"

17 maja 2010

Plany na przyszłość...

Patryk: A wiesz z kim ja się ożenię?
Ja: Z kim?
P: Z Tobą
J: Nie możesz ze mną bo jestem Twoja mamusią
P: To ożenię się z Maksem
J: Nooo... ok. Będzie tylko jeden problem
P: Jaki?
J: Nie będziecie mogli urodzić sobie dziecka
P: Aha
J: Bo przecież żaden z Was nie urodzi. I co?
P: Amelka nam urodzi
J: A ile byś chciał mieć tych dzieci?
P: Trzy. Albo cztery
J: A ile dziewczynek, ile chłopców.
P: Właściwie to wszystko jedno ile dzieci w ogóle.
J: Rozumiem.
P: A może będę miał sto. A Ty wtedy będziesz babcią tak?
J: Tak. Dla tylu dzieci to musisz mieć duży dom i dużo pieniędzy.
P: Może będę miał 40
J: Czego 40?
P: Pieniędzy. Albo nieskończoność będę miał.

8 maja 2010

Co to jest dusza?

Amelka: A z czego składa się człowiek?
Tata: M.in. z kości, ciała i duszy.
Amelka: A dusza to duch... To tylko szczotka i szmata!
Tata: Szczotka i szmata?
Amelka: No tak! Taka biała...

planowanie w punktach ;)

Patryk wymyślił sobie,że chce przyjść do przedszkola jako pierwszy, przed innymi dziećmi. W związku z tym leżąc wieczorem w łóżku planuje mamrocząc pod nosem:
"Szybko się ubiorę- raz,
szybko zjem - dwa,
szybko przyjdę do przedszkola- trzy"

Grunt to konkretny plan ;)

4 maja 2010

Zgodnie z prawem...

Tłumaczyłam Patrykowi ostatnio,że nie wolno nikogo bić, gryźć, kopać itp (nie pierwszy raz oczywiście, choć pewnie nie ostatni). Powiedziałam mu w związku z tym,że dozwolone, nie karalne jest wyłącznie bicie w obronie własnej. Efekt jest następujący:
Patryk kopie torbę leżąca pod stołem.
Ja: "Mógłbyś przestać? Zrobiła Ci coś ta torba,że ją tak kopiesz?"
Patryk kopie dalej...
Ja: "Synu zostaw tą torbę!"
Patryk: "Ja to robię w obronie własnej, uderzyła mnie"

2 maja 2010

Skąd wziąć mleko...

Będąc na działce chodzimy na spacerki po mleko. Do niezbyt odległego gospodarstwa gdzie krowy hodują.
W zeszłym tygodniu idziemy więc, po drodze robiąc przerwę na puszczanie latawca.
W/w polatał,linki już zwinięte, dzieci zadowolone...
Patryk: "Wracamy już?"
Ja: "Nie. Przecież chcieliście mleko, to trzeba po nie iść, samo nie przyjdzie"
P: "A jakby krowa przyszła?"
J: "A kto by ją wydoił? Bo ja nie wiem czy umiem, nie próbowałam"
P: "Ja umiem."
J: "Umiesz? A skąd wiesz?'
P: "Bo próbowałem na takiej sztucznej"

Sztuczną krową była krówka milki stojąca w hipermarkecie. ;)

29 kwietnia 2010

o jeżu...

Amelka wpycha się między nas (rodziców) mało nie wywracając się przy okazji w talerz i kubki z herbatą.
Ja: "O jeżu, uważaj!"
Patryk: "O jeżu uważaj bo ludzie droga idą..."

Grunt to luźne skojarzenia ;p

26 kwietnia 2010

Dziecięce działkowe mądrości :D

Amelka wychylając się za barierkę na tarasie (pod spodem schody do piwniczki): "Nie wychylaj się wasza wychylajność, bo spadniesz i uderzysz się w głowę!"


Patryk: Co to jest?
Tata: "Romb, czasami mowi się na niego kopniety kwadrat"
Patryk: "Acha... czyli romb to jest kopnięty kwadrat tak?
Tata: Tak
Patryk: Skoro romb to kopnięty kwadrat to owal to jest kopniete kółko?"

22 kwietnia 2010

Opowieści poślubnej c.d.

Po uroczystości w kościele, wysłuchaniu życzeń i przyjęciu kwiatków (patrz poprzedni wpis) udaliśmy się do niewielkiej knajpki na poślubny obiad rodzinny.
Tu do opisywania jest nieco mniej niż w relacji z kościoła ;) Bo co tu opisywać- pojedli, popili (trunki różne i o różnej mocy)... Patryk wypucował kolanami większą część podłogi w lokalu, Amelka obcałowała kilka osób, odtańczyła kilka tańców...
Dzieci rozpakowały kilka prezentów (siedząc na podłodze ;p ) i przy okazji wznosząc takie okrzyki:
-"Ale mamy tu obżarstwo..." (kilka słodkości znaleźli rzecz jasna)
-Ja na to: "A może byście pojedli coś co jest na stole?"
Amelka: "Ale my tutaj mamy swoje obżarstwo"

Po wyżej opisanym spotkaniu wróciliśmy do domu, początkowo w sporym towarzystwie ;)  Amelka i Patryk po przebraniu się i zabraniu kilku niezbędnych akcesoriów wybyły na noc do cioci Luki (dzięki, kochana :) ), a my pozachwycaliśmy się wanną pełna kwiatów, zebraliśmy paczki z prezentami z grubsza w jedno miejsce i... ;)

Kilka dobrych tekstów okazyjnych usłyszeliśmy w kolejnych dniach:
- Amelka: "Mamo, poproszę moją książeczkę przypominającą o panu Jezusie..." (a teraz zgadujcie o co chodziło...)
  
- Ja: "I co Amelko? Podobała Ci się sobotnia uroczystość?"
  Amelka: "no..., dziwna była"
  Ja: "Dlaczego dziwna?"
  Amelka: "Bo pan lał nas wodą, a śmigus-dyngus to już był... I ja nie wiem jak on ma w ogóle na imię..."

  A w poniedziałek Patryk kategorycznie stwierdził,że on ma już na nazwisko Mazur (mimo wcześniejszego nastawienia na "nie"). Aż postanowiłam uprzedzić panią w przedszkolu, coby nie zdziwiła się zanadto (zwłaszcza,że jeden z kolegów w grupie nosi takie nazwisko) ;)

19 kwietnia 2010

... miłość, wierność i uczciwość małżeńską...

Jak zapewne większość stałych czytelników wie w minioną sobotę braliśmy ślub oraz chrzciliśmy Amelkę i Patryka :)
Dzień zaczęliśmy od odebrania zamówionych kwiatków, tortu itp... banałów ;p
Następnie udaliśmy się wszyscy do fryzjera. Amelka cała zadowolona- spokojnie dała sobie umyć głowę, usiadła na fotelu, fryzjerka podcięła jej włosy i uczesała :) Z Patrykiem poszło nieco gorzej- umywalka uciskała w kark (no, dobra- mnie tez uciskała,ale nie narzekałam tak ;p), siedzenie bez ruchu było nudne itp. Ale jakoś poszło i też został uczesany odrobinkę ;)
Wróciliśmy do domu, poprzebieraliśmy się i... nadszedł czas najwyższy na wyjazd do kościoła.
Jeszcze tylko ostatnie poprawki, welon, makijaż, szybki przegląd niezbędnych akcesoriów.... i jedziemy ;)
Po dojechaniu zaistniały małe dylematy: którędy wjechać przed sam kościół skoro szlaban zamknięty? Gdzie jest Nietoperz (matka chrzestna)? Czy wchodzić już czy za chwilę...? (ksiądz po drugiej stronie drzwi chyba też miał problem mały- dzwonić na rozpoczęcie już czy zaraz :P )
No, ale ostatecznie świadkowie i chrzestni podpisali stosowne dokumenty, ksiądz zadzwonił i podszedl do ołtarza, a my ze świadkami i dziećmi weszliśmy :)
Patryk po chwili zaczął gadać (jak to on :P )- najpierw głośno: "Jaki wielki krzyż tu jest, a ja nigdy tutaj nie byłem!" Potem uciszony przez świadka/ojca chrzestnego kontynuował wypowiedzi dociekając: "A jakby tak podpalić kościół?" oraz czy można ugryźć księdza, coby było jakby wybić dziurę w dachu itd ;)
Mimo w/w atrakcji udało nam się wypowiedzieć przysięgę małżeńską i przejść do ceremonii chrztu...
Amelia i Patryk podeszli z nami spokojnie do księdza, w miarę spokojnie znieśli modlitwy (czyt. Patryk kręcił się coraz bardziej), pytania do rodziców i chrzestnych (Amelka także udzielała odpowiedzi mówić pod nosem np. "wyrzekamy się" )...
W końcu nadszedł czas na zapalenie świecy od paschału
Patryk po słowach księdza o symbolice światła świecy (Świeca chrzcielna przypomina nam, że światło Chrystusa weszło w życie dziecka, a jej płomień symbolizuje płomień wiary, który będzie płonął w życiu dziecka.) stwierdził bezstresowo: "A tą świecę można zdmuchnąć" ;)

Ostatecznie udało się z powodzeniem zakończyć obydwie ceremonie :)
Jeszcze życzenia, kwiatki, prezenty, sesja zdjęciowa... i część bardziej oficjalna została zakończona ;)

                                                                                   CDN :)

P.S. Patryk popisał się jeszcze podczas przyjmowania prezentów- dostał od babci Danusi łańcuszek z krzyżykiem wraz z informacją (przy wieszaniu w/w na szyi), że łańcuszek z krzyżykiem po chrzcie zobowiązuje do grzeczności. Na co odparł: "To możemy go teraz zdjąć...?"

Zdjęcia z uroczystości znajdziecie tutaj oraz tutaj :)

12 kwietnia 2010

Urodzinowo, poimprezowo :)

Dzisiaj Amelka i Patryk kończą pięć lat :)
Nie mam pojęcia kiedy to zleciało..., a z drugiej strony mam wrażenie,że noworodkami byli dawno, dawno temu ;)
 W sobotę z tej okazji mieliśmy w sobotę dwie imprezy. Nie dlatego dwie,że dzieci dwójka :P tylko dlatego,ze osobno dziecięcy koledzy i koleżanki,a osobno rodzina.
 Dzieci zaproszone dopisały- w sumie było jedenaścioro (łącznie z solenizantami)- na zdjęciu większość ekipy ;). Jakby kto pytał- zdecydowana większość była u nas bez rodziców ;)    Bawili się świetnie i nawet dużego bałaganu nie zrobili ;)  Nieliczni dorośli też miło czas spędzili :D
Ledwo "młodzież" udała się do domów, ledwo solenizanci odsapnęli zaczęli przybywać rodzinni goście :)
  Mimo,że dzieci uprzedzone zostały o tym,że to nie koniec imprezy reakcja Amelki na kolejny dzwonek domofonu była następująca: "O nie... znowu goście?" -tu chwila namysłu- "Ale przyniosą jeszcze prezenty!" i poleciała radośnie do drzwi :P 
Goście na "doroślejszej" imprezie bawili się nie gorzej niż wcześniej dzieci (taka mam przynajmniej nadzieję), a bałagan zrobili zdecydowanie większy :P


Przybyłym gościom bardzo dziękujemy. Zarówno tym, którzy byli podczas imprezy jak i przybyłym w innych godzinach/innego dnia.
Dzięki także za pomoc w opanowaniu mieszkania po imprezach (Ci co trzeba wiedza,że im się należy :P )

28 marca 2010

Jak się dostac na babskie spotkanie....

Jedziemy autobusem. Mówię dzieciom,że wieczorem zostają z tatą, bo ja wychodzę.
Patryk: "A gdzie idziesz?"
Ja: "Na takie babski spotkanie, które ciotki dla mnie robią"
P: "Ja pójdę z Tobą"
J: "Nie kochanie. To jest spotkanie dla dziewczyn"
P: "Ale Ty nie jesteś dziewczyną"
J: "A kim jestem?"
P: "Kobietą"
J: "Ok, dorosłe dziewczyny to kobiety. Więc to jest spotkanie dla kobiet"
P: "To ja się przebiorę..."

26 marca 2010

Myślenie ma przyszłość :p

Jedziemy do sklepu. Wysiadamy z autobusu i kierujemy się w stronę przejścia przez ulicę.
Amelka: "A gdzie ten sklep?"
Ja: "Po drugiej stronie ulicy" (tonem typu: to chyba oczywiste)
A (do siebie): "Myśl kobieto, myśl!"
Powtarzała to przez cały pobyt w sklepie i jeszcze nieco dłużej ;)

23 marca 2010

Dziecięce problemy

"A ja mam wielki problem"- powiedziała Amelka- "Bo Wy i Patryk, i ... kto jeszcze?.... Antoś, i Lila lubicie wodę bąbelkową, a ja nie lubię"
Mama: "A dlaczego to jest dla Ciebie taki problem?"
A: "Bo wszyscy dorośli lubią..."
            ***********
Patryk (do taty): "Mogę kanapkę z masłem?"
Tata: "Nie. Zaraz będzie obiad"
Patryk (do mamy): " Mamo... chciałbym kanapkę z masłem"
Mama: "Nie możesz, zaraz będzie obiad."
Patryk (z rozczarowaniem): "Tata to samo powiedział..."
M: "To chyba dobrze,ze mówimy to samo?"
P: "Ale ja bym chciał,żeby ktoś o tym nie wiedział"
M: "O tym,że obiad będzie?"
P: "Tak."

21 marca 2010

Pierwszy wiosenny weekend

"Nadeszła wiosna... w dolinie Muminków...." Nie, wróć, to nie ta bajka :P
Niemniej wiosna nadeszła także u nas. W końcu jest ciepło, słonecznie, muszki latają,żaby skaczą... ktoś nawet podobno żurawia widział ( na łące, nie na budowie :P ).
W związku z powyższym w sobotę wybyliśmy na spacer krótko po 10 i  rozpoczęliśmy sezon placykowo-wiosenny. Skoczyliśmy szybko do sklepu po elegancka koszulę, a potem na plac zabaw gdzie utknęliśmy na jakieś 2 godziny ;) Potem jeszcze spacer po parku, zabawa z kolejnym napotkanym kolegą z przedszkola (swoja drogą spotkaliśmy trzech kolegów i żadnej koleżanki...).
Po takim pobycie na dworze dzieci zgłodniały,a ponieważ nie chciało mi się wracać do domu, aby potem ponownie wychodzić (umówiliśmy się z tatą na odebranie go z pracy około 15-tej) to zaliczyliśmy obiad w barku (wydarzenie niebywałe- prawie nigdy się nie zdarza :P ). Później jeszcze chwila na odwiedziny u babci (toaleta, herbatka i takie tam) i po tatę. A z tata na ciastko/lody do cukierni (przy okazji wstępnie znaleźliśmy tort na ślub/chrzest)

A dziś pierwszy dzień wiosny, a co za tym idzie topienie marzanny :) Panna marzanna została rano zrobiona, odczekała aż sie ciocia Luca obudzi i dojedzie wraz z Cainem...  A w odpowiednim czasie:


Dzieci wznosiły przy tej okazji okrzyki tematyczne: "Uciekaj zimo!, Zabierz ze sobą śniegowe bałwanki!, Zabierz mróz!" Moment po tym jak marzanna popłynęła spotkaliśmy kolejnych  przedszkolnych znajomych. Oni także utopili chwilę wcześniej zimową kukłę. Jest więc nadzieja,że zima już nie odważy się wrócić ;)

Jak ktoś ciekawy to tutaj jest więcej zdjęć ;)

6 marca 2010

Małe radości Amelki

Poranek,my (znaczy rodzice) czulimy się w łóżku, Patryk łazi po domu, Amelka póki co nie dała znaku życia.
Nagle z łóżka Amelki słychać: "hihihi, ale wielki placek"
Lekko zdumieni, nie rozumiejąc o co chodzi podnosimy wzrok,więc Amelka wyjaśnia: "Z Was wielki placek"
A po chwili przyłazi i kładzie się na wierzchu (robiąc tzw. kanapkę).
                                ****
Wróciliśmy do domu, schylam się celem zdjęcia butów a Amelka w śmiech: "Ale masz fajny grzbiet"
Po chwili się wyjaśniło- położyła mi na plecach swoja rękawiczkę i stąd ta radość ;)

22 lutego 2010

Krewniacko po raz kolejny :)

Nowy plakat Krewniaków :)
Z racji brania przez dzieci udziału w kilku akcjach krewniackich i sporej ilości zdjęć z tym związanych czasem, w razie potrzeby odzywa się do nas ktoś z ekipy krewniackiej pytajac o zgode na umieszczenie tu czy tam któregoś ze zdjęć :)
Patrząc na to zdjęcie, aż musiałam sprawdzić jak dawno ta sesja była bo jakiś taki młodszy, dziecinniejszy Patryk na tym zdjęciu niż aktualnie ;)

19 lutego 2010

przygotowania do kwietnia

W kwietniu planujemy podwójną uroczystość- ślubno-chrzcielną.
Z racji tegoż wydarzenia czas jakiś temu dotarła do nas paczka z suknią dla Amelki (nie pokażę na razie, ale wierzcie mi- jest piękna).
Amelka po przymierzeniu sukni, wysłuchaniu naszych zachwytów oraz wypowiedzeniu własnych oceniła: "Chyba będę piękniejsza niż Ty".
A potem zaczęła dopytywać: "A czy będą tam tańce? A jakie będę miała buty? Ja chce je kupić teraz..." (dodam,że godzina była raczej nie zakupowa)

Większym problemem jest ubranie elegancko panów: za garniturem dla taty trzeba pojeździć, a dla Patryka nie wiem czy nie uszyć na wymiar, albo przynajmniej przerabiać (w sklepach na ten wiek garnitury wyłącznie czarne, a my chcemy jak najjaśniejszy). Czy producenci nie przewidzieli ubierania eleganckich chłopców na jasno?

10 lutego 2010

dziecięca precyzja

Byliśmy wczoraj u okulisty- wizyta jak to u lekarza. Kontrolna, pierwsza u specjalisty tej dziedziny.
Dzieci badane były przy pomocy takiej oto tablicy:
Na tejże tablicy w/g Patryka widnieją (patrząc od góry): "gęś lub kaczka, koło,koń albo osioł" itd.
W/g Amelki zaś w drugiej linijce koło,a w czwartej "literka o".

Trzeba przyznać,że starali się precyzyjnie odpowiedzieć na zadane pytanie ;)

Wynik badania dobry: u Amelki "jeszcze krótka nadwzroczność" (słowa okulistki) co daje szanse,że nie będzie miała krótkowzroczności- kolejna kontrola w zerówce.
Patryk zaś ma problem lekki z uciekającym w bok okiem przy skupianiu wzroku- do ćwiczenia, oraz z jakiegoś powodu nie widział trójwymiaru w stosownych do tego okularach- kontrola za pół roku.

6 lutego 2010

Zdolniacha...

Rozmowy przy stole podczas obiadu.
Danie: Zupa cebulowa

Amelka: "Mamo, to jest pyszne! Skąd taki pomysł wzięłaś?"

-------

Mama: A wiesz Amelko jak się taka zupę robi?
Amelka: Jak?
(mama podaje Amelce poszczególne etapy przygotowania zupy)
Amelka: I Ty tak to zrobiłaś?
Mama: Tak.
Amelka: U hu hu... Ale zdolniacha z Ciebie.

2 lutego 2010

Wczoraj...

Amelka: "Ta kołysanka: "...jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz. ja Ci wszystko mogę dać,więc dlaczego nie chcesz spać..." jest dla nas świetna. Bo tam jest "jeśli gwiazdkę z nieba chcesz dostaniesz", a my mamy gwiazdki na zasłonie i nie musimy sięgać aż do nieba."


Patryk: "A wiesz mamo jak ja się urodziłem? ... Ja się urodziłem wierząc w dobro. I dlatego śnią mi się same dobre rzeczy. A Filip urodził się wierząc w zło..."
mama: 'Tak wymyśliliście dzisiaj z Filipem?"
P: "Nie. Filip tak powiedział. Chyba dowiedział się tego od rodziców...?"

31 stycznia 2010

Balonik... (i nie tylko)

Patryk trzyma w ręce Amelki balonik...
Amelka: "Mamo, Patyk mi zepsuł balonik!"
mama: "Patryk,czemu rozwiązałeś ten sznurek?"
Patryk: "Nie rozwiązałem. Balonik po prostu stracił przytomność"


Patryk: "Mamo, czy jak się powie przepraszam to ten trujący syf znika?"
(chodziło o "przepraszam" po puszczeniu bąka)

25 stycznia 2010

po weekendzie

Za nami imprezowa sobota ;)
Rano mieliśmy bal w przedszkolu.
Na bal wybrali się: wróżka


oraz jednorożec

(z rodzicami rzecz jasna).

Zabawa była niezła- tańce, skakanie, mała przekąska itp :)
Dzieci wróciły zmęczone bardzo, myśleliśmy,że drzemkę jakąś zaliczą przed planowanym dalszym ciągiem dnia... ale nie chcieli.

Przysnęli dopiero w drodze na urodziny Luki (oczywiście chwilę przed dojechaniem na miejsce).


U cioci dzieci swoim zwyczajem przepadły spędzając większość czasu na harcach po łóżku z pozostałymi gośćmi. Zwłaszcza,że tym razem nie byli tam jedynymi dziećmi (chociaz młody smok przybyły na imprezę wyglądał na nieco zagubionego wobec tylu gości oraz rozbrykania naszych dzieci ;) ). A w międzyczasie niektórzy ratowali nadwątlone siły tortem ;)



Więcej zdjęć z balu oraz z urodzin Luki

19 stycznia 2010

Nocne powitanie.

Zdarza mi się raz na jakiś czas pracować przez część nocy.
Ostatnio wracałam do domu około godziny 4 wiedząc,że wszyscy poszli już spać.
Otwieram cichutko drzwi... i słyszę... tupot małych nóżek.
Synek Patryczek wyszedł na powitanie, bo się akurat obudził.
Dał buziaka, wrócił do łóżeczka i opowiedział przy okazji: "A wiesz co mi się śniło? Że wszystkie dzieci tańczyły,albo się przebierały.... A to był kraj pustynny i stał tam taki zamek..."
Ciągu dalszego nie usłyszałam bo syneczek zasnął :)
Szczególnie spodobał mi się ten "kraj pustynny" ;)

Grunt to miłe powitanie :)

Trafne porównanie...

Amelka ostatnio upierała sie,ze jak cos ma jeden kolor to nie jest "kolorowe" tylko np. niebieskie.
Tłumaczę jej więc,że to nie tak. Że niebieski to też kolorowy, tyle,że "jednokolorowy", a nie "wielokolorowy".
Dzieciątko pomyślało chwile i mówi:
"To tak jak sok. Może być malinowy,ale tez jest owocowy. Albo może być z różnych owoców...".
Tak trafne porównanie nie wiem czy przyszłoby mi do głowy ;)

10 stycznia 2010

Pod latarnia najciemniej

Amelka i Patryk bawią się w ciepło-zimno.
Amelka chowa lale-dzidziusia- biega chwilę po pokoju szukając pomysłu,a potem bierze kocyk, kładzie lale na środku podłogi i przykrywa kocem: "Patryk! Już!"
Patryk idzie szukać lali, obiega pokój dookoła potykając się po drodze o lalę i w ogóle jej nie zauważając.
Oczywiście rodzice siedząc na łóżku prawie zwijają się ze śmiechu ;)

Dodam,ze podłoga była wyjątkowo mało pokryta zabawkami itp.

Uwaga, trujacy gaz!

Patryk: "Mamo, zbliża się trujący gaz!... Bo zrobiłem pryka w łazience"

7 stycznia 2010

synek mamusi

Patryk jako "mamusiny synek" wyraża nie wyrażane przeze mnie poglądy na zimę:
Obudzony rano do przedszkola mówi np.: "Zaśnijmy w sen zimowy" albo: "Mam gorączkę".
Jak rano muszę zebrać się z łóżka to mam podobne odczucia. Ja wiem,ze to dopiero styczeń,ale mamy już dość zimy.
Zwłaszcza,że temperatury takie jak ostatnio panują nie pozwalaja nawet na ulepienie porządnego bałwana- za duzy mróz i śnieg się nie lepi. Udało nam się ulepić tylko takiego noworocznego bałwanka:



Na dodatek następnego dnia rano zniknął (zapewne zniszczony przez jakąś szuję).
Do bani z taka zimą :P