Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

29 grudnia 2010

zniecierpliwienie...

Dnia pewnego wieczorem:
Patryk: "Mamo, a jak będą Twoje urodziny to będzie tez święto dzidziusia."
Mama: "Dlaczego?"
P: "No, bo on tez będzie miał wtedy urodziny"
M: "Znaczy co? Twierdzisz,że się urodzi w moje urodziny?" (dla nieświadomych - urodziny mamy są w połowie lutego, a dzidziuś w/g terminu urodzi się około połowy stycznia)
P: "No... tak."
M: "Nie... to jeszcze dużo czasu, półtora miesiąca. Chyba jednak urodzi się trochę wcześniej"
P: "To może urodziłabyś dzisiaj w nocy, co?"
M: "No wiesz, ja nie mam nic przeciwko. Tyle,że jakby co rano kto inny z Wami będzie, nie my."
P: "Wiem. Nie będzie mamy, taty, Amelki..."
M: "Nie aż tak - Amelka będzie. Poza tym pewnie babcia by była, ew. ciocia któraś"

Poranek dnia nastepnego:
Dzieci przytuptały do rodzicielskiego łóżka i  -zamiast mamie dzień dobry powiedzieć - rzekły tak:
"Mamo, to urodzisz dzisiaj dzidziusia?"


        *****
Amelka bawi się lalką - dzidziusiem.
Przychodzi Patryk i jakby nigdy nic bęcnął lalce w głowę i po chwili powtórzył.
Amelka: "Patryk, nie rób tak! Mamo, on bije moją dzidzię!"
Patryk: "To nie jest prawdziwa dzidzia, tylko lalka."
Mama: "Patryk nie bij Amelki lalki."
P: "Ale to nie jest dzidzia. Prawdziwej dzidzi bym tak nie robił"
M: "synku, to dla Amelki ważne i nie rób tak"
P: "Ja wolę prawdziwe dzidziusie"


I jak tu zachować spokój i cierpliwie czekać aż Konstanty zechce przyjść na świat? :P

26 grudnia 2010

Święta, święta...

Święta w toku. Dzieci łase na prezenty,najchętniej dostawałyby je od każdego znajomego z osobna ;)
Rodzice zadowoleni przede wszystkim z szansy nieco dłuższego snu rano (dzieci zajmują się nowymi atrakcjami) :)
Amelka i Patryk uwielbiają dzielić się opłatkiem i składać życzenia. Przy czym w wykonaniu Patryka jest to z reguły: "Dużo zdrowia i radości i niepołamanych kości" oraz dodatek typu "życzę Ci góry prezentów, pieniędzy..."
A Amelka dopasowuje życzenia jak umie: np. cioci Luce życzyła "dużo kolczyków", mamie: "Żeby Ci wypadło dużo zębów i zębowa wróżka przyniosła dużo monetek" i standardowe "żebyś dostał/a górę prezentów aż pod sufit"
Dzieci składały też życzenia Kostkowi: Patryk życzył mu: "Żebyś jak się urodzisz miał dużo pieniędzy", a Amelka: "Żeby nikt Cię nie przezywał i się z Ciebie nie śmiał".

23 grudnia 2010

Drodzy czytelnicy...

Z okazji nadchodzących świąt składamy Wam serdeczne życzenia, płynące ze szczerych dziecięcych serc:
- "Żebyście mieli dużo prezentów i nie połamanych kości,żeby Mikołaj przyniósł Wam nieskończoność prezentów." - Patryk








- "Życzę Wam żebyście mieli dużo,ale to dużo prezentów,żeby Mikołaj przyniósł Wam to co chcieliście. Żeby w całym Waszym domu pachniało choinką i było pięknie, i dekoracyjnie jak u św. Mikołaja. Żeby nie śniło wam się nic złego, żebyście mieli dużo słodyczy i żeby nie zmarzły Wam usta" - Amelka

17 grudnia 2010

Znowu do znawców bajek ;)

Tym razem zagadka dotyczy bajki raczej do czytania/słuchania, a nie oglądanej (my przynajmniej nie znamy dobrej ekranizacji).
Jakiej bajki dzieci słuchały? Efekty słuchania poniżej.
  Obrazek Patryka (wyższa szkoła jazdy to podanie co jest na obrazku:P)
Oraz wypowiedzi sprowokowane bajką:
Patryk: "Amelka, a wiesz,że jak się nikogo nie kocha to się kocha zachody słońca?"

Amelka: "Patryk, jaka jest najmniejsza planeta na świecie?"

Patryk: "A wiesz,że jakby wyrosły tam trzy baobaby to by rozsadziło planetę?"

13 grudnia 2010

Także o jedzeniu...

Tata robi dla wszystkich jajecznicę na śniadanie.
Tata (do mamy): "Jak myślisz, kochanie? 7 jajek wystarczy?"
Patryk (zdecydowanym głosem): "Dla mnie tak! A dla Amelki?"

        *****

Po kiepsko przespanej nocy spowodowanej m.in. wczesnym wstaniem Patryka:
Mama: "Poduszę Was, nie dajecie człowiekowi pospać spokojnie..."
Patryk: "A jak Kostek tez będzie tak wcześnie wstawał? Ja go nauczę"
M: "To sam go będziesz karmił!"
P: "A będzie mógł jeść płatki z mlekiem?"

7 grudnia 2010

Mamy szczerbatą córkę :P

Wczoraj w porze dziecięcej kąpieli usłyszałam nagle z łazienki przeraźliwy okrzyk Amelki:
"Mamo, mamo!! Choć tutaj!" - brzmiało dramatycznie, więc na wszelki wypadek odkrzyknęłam coś w rodzaju: "Patryk, co robisz siostrze?", a po uzyskaniu zapewnienia obydwojga,że to nie Patryk coś zrobił poszłam sprawdzić w czym rzecz.
A tam widok następujący:
Przejęta Amelka z uchyloną buzią, krwią sączącą się z buzi jak u wampira i lekkim  szokiem w oczach trzyma w rączce zęba i mówi: "Ząb mi wypadł i leci mi krew"
Uspokoiłam, dostała kubek lodowatej wody do wypłukania ust oraz kostkę lodu dla znieczulenia i jakoś przeżyła. Zapytana czy ruszała akurat ząbkiem aby szybciej wypadł powiedziała,że nie, ale potem wygadała tacie,że obgryzała wąż od prysznica :P
Ząb ruszał się od kilku dni i Amelka niecierpliwie czekała kiedy wypadnie - oczywiście po to aby włożyć pod poduszkę i wypatrywać zębowej wróżki.
Ząbek został więc pieczołowicie owinięty przez Amelkę wacikiem, zapakowany w malutka torebkę i schowany pod poduszkę (po uprzedniej porcji zachwyconych okrzyków ze strony właścicielki ząbka "o, jaki on malutki!")
A rano panna wstała skoro świt, udało jej się nawet obudzić wcześniej od Patryka co się rzadko zdarza komukolwiek nie zmuszonemu przez budzik(tak wcześnie,że mama nie miała siły na zegarek spojrzeć, ale obstawia okolice 6.30) i zaraz wzniosła okrzyki świadczące o tym,ze wróżka była ;)