Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

30 grudnia 2008

Dzieci się bawią ;)

Znaleźli zabawę łączącą Patryka zapędy kapitańskie i Amelki księżniczki:
Amelka jest śpiącą królewną i śpi na podłodze,a Patryk ma przyjaciela- pojazd, który "umie latać w górę, ma paski i skrzydła" (i nie jest pegazem) i miecz ma oczywiście.
Przylatuje do Amelki, daje jej mocnego buziaka,żeby wyrosły jej skrzydła zabiera ja w górę pojazdem swoim.
"Tam gdzie jest moja matka i tam strzelają i musimy ich zabić".
Właśnie dostałam ochrzan on Patryka, bo zapatrzyłam się na nich: "Hej! Nie rozglądaj się! My już jesteśmy na dworze".

Ciąg dalszy zabawy:
P: "Już wszystkich zabiłem"
A: "Wszystkich? A czy nie zabiłeś naszego tatusia?"
P: "Nie. Tylko tych, którzy strzelali"

A teraz tańczą i śpiewają ;)

A przyjaciel umie lecieć na planetę "esfonk" ;)

25 grudnia 2008

WIGILIA :D

No i nastąpił ten długo wyczekiwany przez dzieci dzień - Wigilia. Zaraz po obudzeniu Amelka zakrzyknęła, że ona idzie zobaczyć czy Mikołaj nie zostawił jej prezentów w bucie ;) Udało się ją przekonać, że Mikołaj dopiero przyjdzie wieczorem jak będzie ubrana choinka. Oczekując na przyniesienie choinki przez Harry'ego dzieci upiekły z babcią ciasto. Po "męczącym" poranku Patryk usnął na jakieś 2 godzinki, a Amelka w tym czasie pomagała ubierać choinkę



Jak Patryk już się obudził ubraliśmy się ładnie i poszliśmy na wigilię na Lachmana. Zjedliśmy kolację podczas której Amelka bardzo dzielnie zaśpiewała "Przybieżeli do Betlejem". Po kolacji okazało się że Mikołaj nie chcąc przeszkadzać w jedzeniu zostawił prezenty w drugim pokoju i spiesząc się poleciał dalej. Dzieci dostały tablicę magnetyczną do pisania i pluszowego pieska w torebce do noszenia :)
Następnie szybko udaliśmy się do domu ponieważ tam również czekano już na nas z wigilią. Jak troszkę zjedliśmy to pojawił się u nas niespodziewany gość, który poprosił o miejsce pod choinką - był to prawdziwy Święty Mikołaj...

... który przyniósł nam baaaardzo dużo prezentów. Dzieci ładnie zaśpiewały Mikołajowi kolędę "Przybieżeli do Betlejem" i Mikołaj z pomocą Natalii rozdał wszystkim prezenty :) Niestety nasz gość bardzo się spieszył, ponieważ miał jeszcze dużo domów do odwiedzenia więc nie mógł u nas zostać nieco dłużej :( ale może odwiedzi nas w przyszłym roku jak będziemy grzeczni...

Więcej naszych zdjęć z Wigilii jest tutaj, a zdjęcia Luki tutaj

21 grudnia 2008

Wigilia u Bluszczyka

Wczoraj Bluszczyk urządzała wigilię w gronie przyjaciół. Pojawiliśmy się jako pierwsi, ponieważ mieliśmy wcześniej coś na mieście do załatwienia. Jak udało nam się dotrzeć to dzieci ruszyły do zabawek. Po pewnym czasie mówię do Patryka buszującego w pudle z zabawkami:

Ja: Patryczku, nie chciałbym żeby te wszystkie zabawki znalazły się na podłodze.
Patryk: A czy Ty wiesz czego ja szukam???
Ja: Nie wiem...
Patryk: To za chwile się dowiesz...

Jednak nie dowiedziałem się ponieważ Patryk zajął się czymś innym...

Jak już goście się zaczęli schodzić zaczęła się właściwa "impreza" ;). Było smacznie...
... i wesoło.


Choinka pięknie ubrana, jednak umiejscowiona nieco zbyt nisko, co spowodowało że prezenty nie chciały się mieścić pod nią i musiały częściowo stać poustawiane dookoła choinki...



Wszyscy obecni chyba zadowoleni z podarunków przyniesionych nieco przedwcześnie przez Św. Mikołaja.

Pod koniec naszego pobytu Ela poczęstowała dzieci suszonymi jabłkami. Patrykowi chyba bardzo posmakowały ponieważ jak Ela poszłą na chwilę do łazienki to szukał jej po mieszkaniu i na pytanie kogo szuka odparł: "Tej Pani bo ja chce jeszcze raz to samo...".

Dziękujemy za zaroszenie i mamy nadzieję że to nie była ostatnia wigilia w tym gronie :)

Zdjęcia z wigilii: nasze, Luki, Patryka, no i oczywiście Bluszczyka

Wigilia w przedszkolu

10 grudnia w przedszkolu odbyło się spotkanie wigilijne w przedszkolu. Niespodziankę mieli zarówno rodzice jak i dzieci, ponieważ jedni dla drugich przygotowali przedstawienie :) Dziecięcy występ wyglądał tak:



Natomiast zaraz po nim na scenę wkroczyli rodzice ;)



Po przedstawieniach wszyscy udali się na drobny poczęstunek...



... po którym Św. Mikołaj rozdawał dzieciom prezenty. Nie były to jednak upominki tylko dla dzieci, ale dla całej rodziny (widoczne na zdjęciach w galerii ;) ).

9 grudnia 2008

Tym razem o Amelce ;)

Amelka miała ostatnio etap "jestem dzidzią", uparcie mówiła,ze ona ma roczek i trzeba ja ubierać, nosić itp. Ale wczoraj znienacka zmieniła front i teraz jest "taka duża". I odbywamy np. takie rozmowy:
Amelka: "Zobacz mamo jak jestem".
Ja: "Ładna jesteś"
A: "Jestem duża!"
J: "No, rzeczywiście, strasznie urosłaś. Zaraz z ubranek wyrośniesz i w czym będziesz chodzić? na golasa...?"
A: "Nie. Będę pożyczać od Ciebie"

I co miałam powiedzieć? ;)
Powiedziałam,ze w takim razie chyba muszę sobie spodni dokupić ;D

8 grudnia 2008

Po Mikołajkach

Mikołajki za nami, prezenty dostane. Rozpusta dla dzieci pełna- słodyczy dostali mnóstwo, prezentów innych też ;) Od nas tradycyjnie jakieś drobiazgi (jak to w Mikołajki), ale dodatkowy Mikołaj (w osobie Grzegorza- Tomka szefa) przygotował dla dzieci niemałe prezenty :)
Aż stwierdziłam, że nam dzieci rozbestwi i się przyzwyczają do "bogatych" Mikołajek ;p
Ale ważne,że dzieciom się podobało :D

Na ostatnim zdjęciu pobojowisko po porannym obżarstwie ;p

Teraz na kolejne prezenty muszą już do świąt poczekać ;)

4 grudnia 2008

Przybieżeli do betlejem...

Dzieci uczą się kolędy w przedszkolu.
Wersje śpiewane przez dzieci nieco różnią się od oryginału...
Np. Patryk śpiewa:
- Przybieżeli do Betlejem fasterze
-A pokój po burzy

A Amelka:
-pała na wysokości
-grają dzieciom na papierze
-popój na ziemi (z uporem maniaka, jakoś jej ten "pokój" nie wychodzi)

I jak tu się nie śmiać z takiej kolędy ;)

3 grudnia 2008

Tajemnica...

Byłam dziś w przedszkolu bez dzieci (po południu). Robimy z rodzicami przedstawienie dla dzieci na spotkanie świąteczne.
Zabawa na próbie była przednia, próba jedna jedyna- za tydzień występ :P
Może jakoś pójdzie...
Przedstawienie jest krótkie, wierszowane, o Mikołaju, który nie dotarł w święta,więc go szukali.
A on biedak utknął w kominie bo zjadł za dużo :P

Tylko nie mówcie dzieciom, bo to niespodzianka ;)

A przy okazji rozmawiałam z panią, głównie o Patryku. Mówiłam,że zastanawiam się nad pójściem do psychologa z nim. Ale pani Bogusia stwierdziła,żeby dać mu jeszcze czas do ferii przynajmniej, bo z każdym dniem jest lepszy, spokojniejszy, bardziej zdatny do dogadania itp...
Uff, może wyrośnie i już.

29 listopada 2008

Amelki sposób na problemy...

Jak wiecie (albo i nie:P) mieszkają z nami 3 psy: Gaja, Kumpel i Szaman. Kumpel jest odizolowany na stałe, ale Gaja z Szamanem zazwyczaj biegały luźno, jednak na czas cieczki u Gai psy są powiązane w różnych częściach mieszkania. Ostatnio zauważyłem że jak Amelce się czegoś zabroni, to pierwszą rzeczą jaką robi to idzie z płaczem na posłanie Szamana. Tam chwile popłacze i wraca uspokojona... :) Szaman ma chyba na nią dobry wpływ ;)

28 listopada 2008

Dziecięce powtarzanie... ;)

Ponieważ Amelka ostatnio mało wyraźnie mówi to Agnieszka postanowiła ją przepytać z powtarzania słówek. Brzmiało to mniej więcej tak:
Mama: Amelko powiedz "cebula"
Amelka: Ciebula
M: Powiedz "czosnek"
A: Ciosnek
M: A powiedz "cokolwiek"
A: Kot
M: Ale powiedz słówko "cokolwiek"
A: Kot
M: Nie kot, cokolwiek!
A: No powiedziałam "kot"...

22 listopada 2008

Ostatnie rozmówki i cytaty ;)

Patryk ma coraz ciekawsze pomysły, teksty i komentarze. Np.:
Tomek miał chora nogę i był na zwolnieniu.
Patryk dnia któregoś wracając z przedszkola odbyliśmy taką rozmowę:
Patryk: "Trzeba tacie narysować krzyżyk"
ja: "Jaki krzyżyk??"
P: "Taki,że nie może wychodzić z domu. Jak na znaku drogowym"
J: "Aha. Taki jak zakaz wjazdu?"
P: "Tak,żeby wiedział,ze nie może iść do pracy.
A jak wyzdrowieje mu noga to mu narysujemy,ze może iść"

A poza tym ciekawe wypowiedzi miał dziś podczas wyprawy do sklepu.
Jedziemy samochodem, dzieci z tyłu gadają i nagle Patryk mówi: "Ja się nie znam na wirusach komputerowych, bo nie jestem człowiekiem"
A w sklepie np.pytam go czy chce coś konkretnego do jedzenia kupić. Pytam raz, drugi, Patryk mnie olewa po czym znienacka woła dość głośno: "Joł!" po czym sugeruje Tomkowi prowadzącemu go w wózku (zakupowym),że może kupilibyśmy coś do jedzenia ;)
Potem rozdzieliliśmy się na moment. Tomek z Patrykiem w jedna, ja z Amelką w drugą... i po jakimś czasie oglądam się, widzę Tomka z Patrykiem i moment później słyszę na poł sklepu okrzyk: "Mama, siku mi się chce!". Bezpośrednia dziecina ;p

A od Amelki z kolei słyszałam ostatnio uzasadnienie tego,że nie możemy wyjść przez okno. Droczyłam się z nią przed wyjściem gdzieś i mówię,że może przez okno wyjdziemy, a ona na to,że nie możemy. Więc pytam czemu, a dzieciątko mi na to: "Bo jesteś za duża i się nie zmieścisz" ;)

Ponadto rozmawiałam z nią ostatnio o lubieniu kogoś/czegoś (albo nie lubieniu).
I pytam między innymi kogo z przedszkola lubi. Odpowiedź brzmiała: "Alę. Tą,która tak płacze 'ja chcę do mamy', a jak nie płacze to stoję z nią w parze"
J: "A jak płacze to co robisz?"
A: "wybieram kogoś innego. Np.stoję z Patysiem"
A myślałam,ze może pociesza koleżankę...
Ale jak jej zasugerowałam przytulenie Ali w takiej sytuacji to z radością zapytała czy idą następnego dnia do przedszkola :)

20 listopada 2008

Patryk normalnieje (?)

Patryk wczoraj taki grzeczny był,że aż pochwałę od pani Bogusi w przedszkolu dostał :)
Przyszłam do przedszkola i pani mówi,ze był taki grzeczny,ze aż się zdziwiła i przy mnie powiedziała mu,ze jak jest taki to będzie mówić do niego "Patryś" ;)

A dziś rano, przytulaśny, całuśny..... I opowiadał tatusiowi sny: "czasem śni mi się,ze mam skrzydła... I lecę wtedy do lasu. I psuję drzewa, bo są takie dziwne ze złymi gałęziami. I łamię gałęzie.. a czasami psuję całe drzewa"

Mam nadzieje,że grzecznieje trochę i etap upiornego dziecka mu mija.

12 listopada 2008

dziecięca wyobraźnia...

Są tacy szaleńcy którym wydaje się,że dzieciom trzeba kupować , kupować i jeszcze raz kupować... Żeby się rozwijały oczywiście, bo jak wiadomo zabawki to podstawa rozwoju (drogie oczywiście).
A moje dzieci radzą sobie bez kupowania. poniżej foto-przykłady :)



Pierwsze zdjęcie to oczywiście domek dla lalek, na drugim lala je, a na trzecim pojazd wielofunkcyjny- samolot, rakieta i bliżej niezidentyfikowany środek transport dla lali.
Wszystko samodzielna twórczość Amelki i Patryka :)

11 listopada 2008

Już wiem!!

Ostatnio Patryk żądał ode mnie "bluzy z wilkiem pilnującym", Zadzwoniłam do tatusia z pytaniem co wie na ten temat, następnie do Luki (opowieść tutaj ) i okazało się,ze o w/w bluzie nikt nic nie wie...
A dziś Patryk mówi "ja chcę koszulę z wilkiem pilnującym". I wtedy zajarzyłam- on chciał swoją koszulę elegancką z chińskim smokiem (pilnującym, a jakże) :)

10 listopada 2008

Co się dzieje kiedy nie ma mamy...

Dzwonię dziś z pracy do Tomka spytać co tam w domu.
Do telefonu pcha się Patryk (Amelka spała). Dostał więc telefon,żeby pogadać z mamą chwilę i słyszę: "Cześć mamo. Jestem głodny.." ;)
Jak nic- tatuś nie karmi :P

7 listopada 2008

Dzieci dorastaja coraz szybciej...

Wydawało mi się,ze nie bardzo duże mam jeszcze dzieci. I,że do etapu zaczepiania koleżanek Patryk jeszcze nie dorósł...
Wydawało mi się...
Wczoraj usłyszałam od pani z przedszkola,że Patryk wkłada koleżankom język do buzi... (porażka)
I,żeby z nim porozmawiać. Uzasadnienie Patryka na pytanie czemu tak robi brzmiało: "Bo dziewczyny są brzydkie, głupie i mnie biją"...
I jak tu się nie załamać?
Obiecał,że już nie będzie. Zobaczymy. Mam nadzieję,że chociaż przez kilka lat dotrzyma słowa.

3 listopada 2008

Dziecięce uzasadnienia ;)

Rozmawiam z dziećmi na tematy różne. M.in. mówię im,że jak będą mieli urodziny to będą mogli zaprosić kolegów/koleżanki z przedszkola. Amelka po zastanowieniu nad ta kwestią stwierdziła,że zaprosi Alę, a po chwili namysłu dodała: "bo stałam z nią kiedyś w parze".

Uzasadnienie drugie: Mówię Patrykowi,ze go kocham. Na co synek odpowiada,że on mnie też po czym dodaje: "Bo czasami dajesz mi coś dobrego do jedzenia".

I jak tu się nie śmiać z takich tekstów? ;)

2 listopada 2008

Wierszyk z przedszkola

Dzieci mówią taki wierszyk przyniesiony z przedszkola;
"Lubimy jabłuszka i słodziutkie gruszki.
Na śliwki jesteśmy wielkie łakomczuszki.
Marchewkę chrupiemy jak małe zajączki,
pomidory też zjadamy gdy nam wpadną w rączki."
Ładny, prawda? ;)
W ogóle mnóstwo wierszyków i piosenek z przedszkola przynoszą.

29 października 2008

Różne ciekawostki i śmiesznostki ;)

Rozmawiam ostatnio z Patrykiem przez telefon (będąc w pracy)... brzmiało to mniej więcej tak:
Patryk: -"To jest cegła"
ja: -"A czy to cegła Amelki?"
P: -"Tak"
j: -"A co z nią robisz?"
P: - "Gram na niej"

Muzykalne dziecko :)

W ramach wyjaśnienia ww. cegła wygląda mniej-więcej tak:






Amelka czytała ostatnio bajkę. Znaczy dostała nową książeczkę i "czytała" co jest tam napisane.
Bajka w jej wersji brzmiała z grubsza tak: (w nawiasach moje wtrącenia w czasie jej czytania)
"Był sobie pan i pomyślał: "to będzie świetne dla mojego synka" (a córeczki nie miał?)
Nie miał. Smucił się o swoją córeczkę bo zabrał ją potwór. .... Córeczka smuciła się o mamę (czemu?) bo córeczkę porwał wirus komputerowy. Ale tata ją uratował bo znał się na wirusach komputerowych (bo był kim? In...) bo był informatykiem"

Bajka ogólnie była nieco dłuższa,ale na bieżąco nie zapisywałam i nie pamiętam całości niestety.
Wyobraźnia w połączeniu z kojarzeniem różnych fragmentów bajek, programów i rozmów daje ciekawe efekty ;)

O wirusie komputerowym to z "Ziarna". Takiego sobie tam potwora-wirusa w komputerze wymyślili i straszą nim nieco... I chyba Amelka przestanie oglądać ww program, bo potem się boi.
Nie wiem kto ten program robi,ale pomysł z wirusem jest poroniony :(

23 października 2008

Wydarzenia przedszkolne

Dziś ważne wydarzenie w przedszkolu było- festyn jesienny, a na nim pierwsze wystąpienie I grupy przed publicznością. Śpiewali piosenkę i tańczyli. Spisali się fajnie jak na takie początkujące przedszkolaki :)
Troszkę widać na zdjęciu, ale mało (nieprzygotowana byłam- aparatu nie wzięłam i zdjęcie komórką robione)


Mam jeszcze filmik,ale jakość też średnia (czyt. beznadziejna;) ;P

22 października 2008

W knajpie... ;)

Byliśmy w niedzielę na imieninach cioci Luki w Tavernie 10b.
Było bardzo fajnie. Dzieci biegały, tańczyły, piły (soki)...
Patryk zadziwił Harrego samoobsługą (np. w temacie wc). Zaczepił barmankę- normalnie bez słowa wziął za rękę i do męskiej toalety zaprowadził ;D, ponadto zachwycał się wystrojem- mapami, wizerunkami statków, skrzynią (bo jak wiadomo każda skrzynia kryje skarby), tańczył jak Hiszpan ;) , a po powrocie do domu, strasznie zmęczony, stwierdził,ze jeszcze kiedyś chce tam pójść :)
I bardzo podobało im się "jak pan śpiewał piosenkę" ;) oraz gra w rzutki (to się chyba dart nazywa?).
Amelka tańczyła, rysowała obrazek dla Luki w świetle świec,biegała po sali...
Zabawa była świetna i na pewno wybierzemy się tam jeszcze - tylko w dzień kiedy następnego ranka nie trzeba wstać do przedszkola ;)




15 października 2008

buntowniczka ;)

Amelka ostatnio odbierana z przedszkola zeznała,że płakała bo pani założyła jej kapcie, a ona chciała sama. A dziś mówi,że płakała bo pani Ala założyła jej rajstopy,a... j.w. ;)
Wchodzę więc do sali i mówię pani co Amelka opowiada. A pani mówi,że tak, założyła jej rajstopki, ale Amelka się zbuntowała, rozebrała do zera i ubrała sama od początku :) I tłumaczy,ze chciały panie,żeby szybciej było bo obiad stygł na stole. Zastanowiłam się moment i mówię,ze to nie bardzo działa, a pani Ala na to z lekkim westchnieniem: "Teraz to już wiemy...".
Amelka bardzo lubi być samodzielna- sama się ubiera, myje, je, idzie spać itp.
Patryk za to wykazuje się w przedszkolu swoją nad żywiołowością- pani mówi,ze tylko czeka,aż na lampę wejdzie ;p

11 października 2008

Zmiany na blogu...

Jak zapewne zauważyliście, na blogu pojawiły się 2 nowe elementy. Pierwszy z nich to suwaczek odliczający czas do dziecięcych urodzin. Drugi z nowych elementów to lista prezentów które dzieci chciałyby dostać na urodziny. Listy te będą się sukcesywnie powiększać i będziemy na nich umieszczać prezenty które dzieci zapragną dostać. Jeżeli ktoś z Was znajdzie na liście coś co chciałby kupić prosimy o stosowną informację żebyśmy mogli wykreślić prezent z listy. Unikniemy w ten sposób dublowania prezentów ;)

10 października 2008

panienka :)


W takim teraz stroju Amelka chodzi do przedszkola (czasem- tak jak dziś-daje się namówić na inna spódniczkę ;) :) Obawiałam się na początku czy z rajstopami sobie poradzi, ale ona daje sobie rade bez problemu :)

A bluzeczka pochodzi z nowego numeru "Dziecka" :) Patryk też ma, tyle że niebieską. Ale nie pali się do chodzenia w niej.

7 października 2008

Zgubili mi dziecko w przedszkolu...

Dzieci dzisiaj, jak co rano poszły do przedszkola. Czasami jest tak że Agnieszka pracuje na popołudnie, a ja na rano, i wtedy mi przypada przyjemność odbierania dzieci z przedszkola. Tak też było w dniu dzisiejszym. Pracowałem do 17, a przedszkole czynne do 17:30. Mniej więcej 17:10-17:15 przychodzę po dzieci i przez domofon mówię po kogo przyszedłem, na co pani z innej grupy (większość przedszkolanek jest do 17) wyprowadza mi tylko Amelkę i mówi że ona ma tylko jedno dziecko. Z lekkim zdziwieniem pytam się więc, gdzie w takim razie jest Patryk? Pani mi mówi że ona nie wie. Pani Bogusia jej zostawiła tylko 3 dziewczynki pod opiek jak wychodziła. Idziemy więc do innej pani, która kojarzy bliźniaków i pytamy, a ona mówi że przecież musi być, i pyta tej pierwszej przedszkolanki która się zajmowała dziećmi gdzie jest brat Amelki. Trochę się wszyscy zestresowaliśmy, więc pytam Amelki gdzie jest Patryk, a ona mi mówi że był z nią w sali, więc idziemy do sali a Patryk siedzi sobie w najlepsze i bawi się jakimiś klockami...

Co się okazało?
Pani która przejęła dzieci od pani Bogusi (przedszkolanka z grupy Patryka i Amelki) od samego początku była przekonana że Patryk jest dziewczynką (no bo przecież ma długie włosy...). Nawet z nim rozmawiała ale jakoś nie zauważyła że to chłopiec ;), a jak przyszedłem i wywoływała dzieci Patryk nie zareagował na swoje imię bo był czymś zajęty. Na odchodne stwierdziła, że powinniśmy mu obciąć włosy, bo skąd ona miała wiedzieć ze to chłopiec jest...?
Troszkę mnie to zirytowało, ale późno było i nie miałem siły ani czasu się z nią kłócić...

6 października 2008

Po wczorajszej działce ...

zauważam rzecz następującą: w Warszawie ubieram dzieci w kurtki, czapki, ew bluzy pod spód (przecież zimno jest). Na działce dzieci biegają, za moim pozwoleniem, po dworze w swetrach narzuconych na koszulki- w końcu dom bliziutko i zawsze mogę wejść się ubrać/ogrzać. Dodam,że w domku działkowym biegają albo prawie goło albo w tym samym co na dworze (nie będą rozbierać jak zaraz znowu na dwór pójdą ;p)
I najlepsze,że nie chorują po takim bieganiu :)
Zastanawiałam się jak to jest,że w Warszawie mam większą potrzebę ubrania ich, mimo,że na działce niby ma prawo być zimniej (woda blisko itp). Tatuś skwitował to jednym stwierdzeniem: w Warszawie ludzie są :P
Można z tego dwojaki wniosek wyciągnąć: albo chowani z dala od ludzi byliby najzdrowszymi, odpornymi itp. dziećmi na świecie (no dobra, w świecie "cywilizowanym") albo byliby zaniedbani jak holender (bo skoro ludzie nie patrzą to po co myć, karmić itp ;).
Przywieźliśmy z działki orzechów, jabłek, grzybów... takie tam smaczne "dary jesieni".
A Amelkę naszło teraz na truskawki, porzeczki... skąd ja jej takie lato teraz wezmę? ;)

2 października 2008

dziś dzień typowy...

dla rodziny pracującej: Rano tatuś do szkoły, ja dzieci do przedszkola i do szybko do pracy... po 16 z pracy po dzieci, do domu zahaczając o sklep (i stałe miejsce zamieszkania ;p ), wyprowadzić Sabę i już koło 19 zabrać się za robienie obiadu (kolacji?). W międzyczasie tatuś ze szkoły do pracy i "już" op[o 20 wszyscy będziemy w domu ;P
Ufff...
Ostatnio napęd do biegania w w/w sprawach dają mi utwory zespołu Ratatam. M.in. ten i ten (w wersji nie koncertowej ;p). Polecam na rozpęd do życia :) Dzieciom tez się podoba ;)

30 września 2008

ksiażkę dzieciom kupiłam...

i ludzie na mnie dziwnie patrzyli, bo po drodze (w metrze) czytałam i chichotałam. Na dodatek udało mi się stację za wcześnie wysiąść ;P

Oto kilka fragmentów z książki:

"Aż tu nagle drzwi do sali jadalnej otwierają się z hukiem - i wchodzi złośliwa wróżka!
-O rany- wykrztusił król.
-będą kłopoty.
I nie mylił się- były.
-Jeść! -warknęła wróżka.
Dano jej jeść.
-Pić! - warknęła wróżka.
Dano jej pić.
-Prezent - warknęła wróżka.
Chciano jej dać prezent,ale okazało się,że odwrotnie - to wróżka zapragnęła obdarować królewnę. Bo kiedyś był zwyczaj, że wróżki wręczały królewskim dzieciom podarki - widocznie i one lubiły czasem przypodobać się władzy."

"Cóż to jest wrzeciono? Wrzeciono jest to coś, co można zobaczyć w muzeum.
Gdy chcemy dzisiaj mieć nowe ubranie, na przykład spodnie, to idziemy do sklepu i spodnie po prostu kupujemy. Dawniej nie było tak łatwo. Po pierwsze, nie każdy mieszkał w pobliżu sklepu, a po drugie... - właściwie po pierwsze wystarczy.
Cóż więc miała zrobić osoba potrzebująca nowych spodni? Musiała je sobie uszyć. A co jest potrzebne do uszycia nowych spodni? Materiał. A jak się robi materiał? Materiał splata się z nitek. A skąd wziąć nitki? Nitki trzeba upleść. W jaki sposób plecie się nitki?
Nie mam pojęcia - ale właśnie do tego jest potrzebne wrzeciono."

"- Pobudka - szepnął pochylony nad królewną chłopak.
- Zaraz, zaraz - ziewnął król. - Jesteś bogaty?
- Bardzo - powiedział chłopak.
- A na pewno jesteś królewiczem? - ziewnęła królowa.
- Na pewno - odpowiedział chłopak.
- No dobrze - przeciągnął się król. - To ją pocałuj...
- Przecież już pocałowałem - zdziwił się chłopak.
- Ale tylko raz - mruknęła królewna.
W tym jednak momencie musimy urwać, bo kto wie, czy nie czytają tego jakieś dzieci?..."

Po tych cytatach każdy już pewnie wie, jaka to bajka ;)

Dodam,że wydana jaką książeczka z płytą do słuchania w ramach kolekcji miesięcznika "Dziecko" i świetnie czytana na w/w płycie przez Magdę Umer :)

29 września 2008

Zdjecia

Zdjęcia z wczoraj widoczne po lewej ;) oraz na Picassa

A po spacerze, wieczorem Patryk pławił się w wannie:

A poza tym zdjęcia w przedszkolu były robione w zeszłym tygodniu ;)
Całkiem niezłe moim zdaniem (jak na zdjęcia robione hurtem w przedszkolu ;p)





Oprócz powyższych jeszcze mają ładne wspólne, ale z dodatkiem kalendarza. Jak uda nam się skontaktować z panią fotograf i zechce nam sprzedać zdjęcie bez kalendarza to pomyślimy o kupnie ;P

28 września 2008

Spacerek :)

Patryk choruje w tempie ekstra,więc dziś już prawie zdrowy jest (trochę chrypi,ale lekko).
W związku z tym zrobiliśmy sobie dziś długi spacerek.
Amelka lubuje się w wyprowadzaniu Saby na spacer, więc część spaceru prowadziła ją na smyczy- zabawa niezła dla Amelki, Saby i obserwujących: Saba z reguły idzie spokojnie, Amelka czasem biegnie i Saba za jej namową biegnie z nią poszczekując na resztę,żeby się pospieszyli. Jak Amelka się przewróci to w pierwszym odruchu rozgląda się i łapie upuszczoną przy upadku smycz ;) Itd...
Patryk też na spacerze nieźle się bawił, wszyscy się zmęczyliśmy. Spodziewaliśmy się zwłaszcza po Patryku (jako rekonwalescencie),że padnie po powrocie, a on nic- biega po domu i rozrabia.
Po drodze do domu, jak już dzieci marudziły,że są zmęczone natknęliśmy się na plac zabaw. Efekt był przewidywalny- dzieci w tajemniczy sposób odzyskały siły i poleciały się bawić ;)

Zdjęcia ze spaceru wkrótce :)

27 września 2008

Patryk mówi szeptem...

Teraz Patryk choruje. I jako człowiek rozsądny stara się nie nadwyrężać gardła, więc mówi niezbędne minimum i tylko szeptem.
Niezależnie od tego,że mi go szkoda miło jest mieć czasem w domu taką ciszę ;)
Synek nasz udręczony chorobą snuje się po domu i mówi takie rzeczy (szeptem oczywiście):
"Nie mam siły do tego chorowania. Chorowanie jest męczące. Mogę tylko chodzić i mówić"

Mam tylko nadzieję,że do poniedziałku wydobrzeje, bo mogę mieć problem z przedłużaniem zwolnienia...

A poza tym: tymczasowo mieszkamy na Lachmana (w domu rodziców Tomka). A to z okazji tego,że zarówno rodzice jak i brat wyjechali na dwa tygodnie i ktoś musi zająć się mieszkaniem i psami.
I wiecie co? Tak chodzę i usiłuję zapanować jakoś nad stanem tego mieszkania (np. nad zawartością lodówki- nie sprzątanej od dawna chyba ;p ) i dochodzę do jednego wniosku: raz na zawsze pozbędę się odruchów typu "teściowa widzi,więc musi być porządek" :P

23 września 2008

Zmiana chorych...

Amelka ozdrowiała. Kaszle jeszcze nieco i kataru trochę ma,ale jutro do przedszkola idzie bo w domu nudzi się i szaleje ;)
Za to ja chora, na L4. W praktyce oznacza to,że jutro muszę wyjść z domu przynajmniej raz, a w czwartek do sądu miałam jechać... Może się uda.

Amelka dziś wymyśliła co chce od Mikołaja. Mianowicie chce dzidziusia, małą dziewczynkę (i bynajmniej nie lalkę ) ;) Obawiam się, że choćbyśmy się nie wiem jak starali to nie zdążymy załatwić takiego prezentu ;)

A Patryk chwalony dziś był przez panią z przedszkola :) Że ładnie zajmuje się książeczkami i układankami, że bardzo się uspokoił od początku roku... :)

21 września 2008

Zapeszyłam cholera, no....

Napisałam,że tak lekko chorują i zapeszyłam - Amelka choruje tym razem ostro, długo i nie wygląda jakby miało jej szybko minąć :(
Gardło boli, kaszle jak stary gruźlik i najchętniej by spała... Porażka :(

20 września 2008

O chorowaniu...

Nikt nie lubi jak dzieci chorują. Ale ja lubię sposób w jaki chorują nasze dzieci -przede wszystkim szybko.
Przykład - Amelka wczoraj wieczorem była ciężko chora (najpierw gardło i lekka gorączka, potem już ból wszystkiego, kaszel aż do wymiotów, gorączka większa... okropność). A dziś dziecko zdrowe, nic nie boli, nie kaszle ;)
Pewnie wieczorem jeszcze będzie troszkę gorzej, ale i tak... bez porównania z dziećmi chorującymi po np.2 tyg. :)
Tak samo z katarem - u naszych dzieci trwa około 3 dni (a nie przysłowiowy tydzień ;p).
Nie wiem skąd się biorą dzieci które po pierwszym tygodniu przedszkola przez następny tydzień chorują i tak w kółko (dobra... jak bym się zastanowiła to bym wiedziała, ale chyba wolę nie ;)

Rozmowy kulinarne...

- Patryczku, co było na obiad w przedszkolu?
- Kanapki
- A zupka jakaś była?
- Tak.
- A z czego ta zupa była?
- ...
- Z buraczków?
- Nieee, buraczki to są żeby było dużo krwi.
- Z pomidorów?
- Z pomidorów? Tak, tak, tak...

Nie ma to jak dziecko krwiodawcy ;)

17 września 2008

WLAZ...

Scenka odgrywa się w pokoju Harrego. W pomieszczeniu znajdują się Harry, Patryk i Amelka.
Patryk wyjmuje zza paska Harrego pałeczkę do perkusji i standardowo pyta: "Co to jest?"
Niemalże w tym samym momencie do pokoju puka babcia, więc Harry głośno mówi: "WLAZ". Babcia wchodząc do pokoju natychmiast słyszy reakcję Patryka: "Harry, a do czego służy wlaz?"

8 września 2008

W kąpieli...

Taką wczoraj wypowiedź od Amelki usłyszałam w czasie dziecięcej kąpieli:
"Następnym razem bądź tak miła, i nie wkładaj mi tu Patysia. Potem włóż Patysia jak ja się już umyję..."
Poszło o to,że Patyś rozrabia (nie tylko w kąpieli), a wczoraj, ponieważ wyjątkowo dostali do wanny kubki z mlekiem, nalał jej wody do mleka (brudnej po myciu włosów).

Dodam jeszcze,że Amelka często mu ostatnio mówi,że go nie kocha jak rozrabia.

7 września 2008

dziecięce pomysły ;)

Patryk wczoraj takie fajne rzeczy mówił:
Weszliśmy na placyk zabaw, Patyś wywalił się jak długi, więc pytam go:
-"złapałeś tego zająca?"
-"nie. Tam był znak,że zającom nie wolno tu wchodzić" -powiedział nasz synek :)

Potem po powrocie patrzę na niego i mówię:
-"Skąd masz tyle piasku na głowie?"
-"Byłem na placyku i bawiłem się w piaskownicy. I sam wszedł. Pchły były i naniosły."

Poza tym zostawiłam torebkę moją w zasięgu dzieci. Efekt był taki,że Patryk dorwał markera i porysował sobie po nogach (na szczęście marker był do tablic,a nie permanentny), a Amelka zasnęła słodko z moja kartą bankową w objęciach.

A dwa dni temu słyszę Amelki okrzyk z pokoju: "mrówka!", więc wchodzę i pytam: "gdzie ta mrówka?". Amelka pokazała mi małą muszkę owocówkę,powiedziałam,że to tylko muszka, a Patryk na to dumny z siebie: "A ja ją zabiłem.". Bronił siostry przed strasznym owadem:)

5 września 2008

samoobsługa dzieci

Po czym poznać,że dziecię samo się w przedszkolu ubiera?
Odebrałam wczoraj dzieci: Amelka miała koszulkę tył na przód i skarpetki założone piętą do góry;)
Przynajmniej wiadomo,ze dziecko sobie radzi samo :)
Ogólnie jest dobrze, radzą sobie w przedszkolu. Pani mówi tylko,że Patryk strasznie skacze i biega i,że trzeba go będzie w przyszłości na jakieś dobre zajęcia zapisać. Ale to nie nowość ;)

A z innej dziedziny: od środy zaczynam pracę. W sklepie 5.10.15 w Galerii Mokotów. Luco i Maju: możecie się mnie czasem na herbatce spodziewać ;p

3 września 2008

Dzieci się wykazały..

Dzisiaj odbierałam dzieci z przedszkola i usłyszałam: że rozrabiali okropnie,że Amelka tak szalała na leżakowaniu,że pani ją przełożyła na inne miejsce (oczywiście skończyło się płaczem i obietnicami,ze będzie grzeczna), a Patryk pobił kolegów z zerówki (jakby nie patrzeć dwa razy od niego starszych;). Nie wiem na ile pobił,a na ile próbował tylko, ale fakt jest faktem.
Trzeba mu przyznać,że miał trochę racji bo, jak powiedział: "Oni mówili,że jestem dziewczynką" Podobno im mówił,ze jest chłopcem,ale jakoś nie przyjęli tego do wiadomości (albo nie zrozumieli).
Mam tylko nadzieję,że zwrócenie uwagi przez panią oraz moja gadka wychowawcza odniosą skutek i nie będzie często takich problemów w przedszkolu.

2 września 2008

gotujemy.

Robiliśmy obiadek ;)
Początkowo z Amelką,potem Patryk dołączył.
































A Amelka jak każda porządna kucharka podjada ;)

Rozmowa z cyklu "Co robisz"

Amelka stoi przy zlewie i podśpiewuje. Pytam jej (nie patrząc) :
- "Co robisz?"
-"Czyszczę"
-"A co czyścisz?"
- "Niektóre rzeczy"
Obejrzałam się więc,a ona ścierką pucuje co popadnie: naczynia w zlewie, na suszarce, zlew, lodówkę. W międzyczasie odkręcając kran i mówiąc "I płuczę" ( w Amelki wykonaniu-"półczę")

Przedszkola ciąg dalszy...

Wczoraj zadowoleni wrócili z przedszkola. Chociaż Patryk mówi,że nie lubi przedszkola i nie lubi tam chodzić. Ale dziś poszedł spokojniej niż wczoraj, domagał się pójścia ze mną do sklepu,ale obiecałam mu po przedszkolu wizytę tam i dał się przekonać.
Amelka bez problemowo. Mówi,że było fajnie. Na pytanie np. o obiadek mówi: "nie chciałam sałatki zjeść" ;)

A ja dziś na rozmowę o pracę... troszkę się boję. Tez dlatego,że tak naprawdę nie jest to moje wymarzone zajęcie ;p

1 września 2008

Wygrany post Luki:)

Żeby było sprawiedliwie, będzie o obojgu.

Amelka dorwała u Cioci Bagheery wieelkiego, pluszowego niedźwiedzia. Najpierw się długo zastanawiała, czy wolno go ruszać, po czym, zachęcona przez Mamę, zaniosła go z wysiłkiem (bo był sporo od niej większy) na środek pokoju, rzuciła na grzbiet, usiadła misiowi na brzuchu i zaczęła po nim skakać, szczęśliwa jak nie wiem co :) Chyba jej takiego skombinuję, i trudno, najwyżej będę trzymać u siebie w domu, będzie choć od święta...

Brak miejsca na cokolwiek skomentował ostatnio Patryk, przy czym zachwycił mnie gramatyką. Patyś nie mówi np. "żebym zrobił", tylko "żeby zrobiłem" i niezmiennie mnie to śmieszy. Poza tym, jak każdy maluch, tworzy cudowne nowe słowa.
Dzieci polubiły spanie w osobnych łóżeczkach, bo wtedy nikt nikomu nie skacze po głowie; niestety ciężko będzie zmieścić dwa łóżeczka w ich malutkim pokoju. Ale Patryk nie cielę, sobie poradzi:
- Żeby mieliśmy osobne łóżka, musimy zwiększować dom. To można go nadmuchać pompką! - oznajmił nam wczoraj.
Szczęśliwie po namyśle zrezygnował z tego planu ;-)

No i mamy wrzesień...

A co za ty idzie- przedszkole.
Dzieci po dniach adaptacyjnych może jakoś przetrwają kilka godzin w przedszkolu. Na razie Amelka poszła bez problemu (nawet na buziaka dla mamy nie miała czasu ;), a Patryk odstawił scenę p.t. "idę z mamą" :(
Mam nadzieję,że się szybko uspokoił i poszedł się bawić.
A mama do pracy ma iść na dniach.. ale wiecie co? - Nie chce się mamie ;P
Jednak jak mus to mus i trzeba będzie wstawać rano, pracować, zachrzaniać itp...
Jakoś to będzie ;)

22 sierpnia 2008

O motorze... ;)

Byliśmy dziś na zakupach.. Nie,nie kupiliśmy motoru ;p tylko stał sobie przed Leclerc'iem. Patryk popatrzył,a potem stwierdził,ze chciałby taki mieć. Powiedziałam,więc,że może sobie taki kiedyś kupimy i jak będzie dorosły to będziemy razem jeździć.
Amelka z niemałym entuzjazmem zawołała,że ona też chce jeździć.
Patysiek popatrzył na nią, skomentował: "Ha,ha,ha.. będziesz jeździć w bagażniku"i wybuchnął radosnym chichotem. ;)
Oczywiście wywołał tym bunt Amelki i specjalnie jej się nie dziwię ;)

19 sierpnia 2008

Dla odmiany...

o Amelce trochę. Bo ostatnio ciągle o Patryku jakoś.
Z Amelką toczymy sobie całkiem poważne rozmowy. I np. słyszę jak opowiada Patrykowi,że jak dzieci nie mają mamy to na placyku coś tam robią, a potem do mamy pójdą. Więc pytam: "Jak to dzieci nie mają mamy?" A Amelka patrzy na mnie jak na człowieka który nic o świecie nie wie i mówi: "Bo duże dzieci przecież nie mają mamy". Po namyśle udało mi się dojść do tego,że duże dzieci czasem na placyk same chodzą.

Ponadto Amelka ostatnio upodobała sobie książeczkę o Czerwonym Kapturku. Efekty są np. takie,że mówi mi: "Jakbym była wilkiem to bym Was zjadła." "Wszystkich?"- pytam "Nie, tylko Ciebie i Patysia bo bolałby mnie brzuch" ;D

18 sierpnia 2008

Zagadka :)

Dziś Patryk postanowił się ubrać w wybraną przez siebie rzecz (niekoniecznie swoją ;p).
Zagadka dla czytelników brzmi: Jaka to część garderoby i do kogo należy? ;)


Odpowiedzi prosimy umieszczać w komentarzach :]

13 sierpnia 2008

Patryk - mały podrywacz ;)

Patryk jak tylko wyjechaliśmy do innego miasteczka zaczyna zachowywać się jak typowy facet ;) Poszliśmy z dziećmi na placyk, a on swoje kroki od razu skierował w kierunku grupy dziewczynek, które bardzo szybko zainteresowały się młodym mężczyzną i otoczyły bardzo dokładną opieką. Amelka szybko również do nich dołączyła i mieliśmy przez chwilę prywatne bezpłatne opiekunki dziecięce. Wywarł na dziewczynkach takie wrażenie, że jak powiedzieliśmy że idziemy karmić kaczki, to dziewczynki chwilę później dołączyły do nas. Teraz trafiliśmy na kolejny placyk (dziewczynki razem z nami oczywiście) i Patryk usiadł na motocyklu bujanym i chwalił się, jak to on umie jeździć...
Jak nic rośnie z niego podrywacz, a z czasem być może i "łamacz kobiecych serc" jak to ujęła Vamparine :P

Dodane następnego dnia z powodu rozładowania się laptopa ;) (08-08-14 11:00)

Patryk również wczoraj wyznał na molo miłość jednej z dziewczynek (ah jakie to romantyczne ;) i przeżył swój pierwszy pocałunek jak rzucił się na dziewczynkę żeby dać jej buziaka... :P Trochę się broniła ale kto by się tym przejmował... :P
Jak już musieliśmy iść z placyku to umówił się z dziewczynkami na następny dzień, i gdyby był starszy to na pewno pozbierał by ich numery telefonów... ;)


Dziękuję Ci że mnie pocieszasz...

Tak mi się właśnie przypomniała pewna historyjka z udziałem głównym Patryka, która miała miejsce któregoś dnia na działce. Otóż Patryk rano rozrabiając wskoczył na klocka i zrobił sobie dziurę w nodze na pięcie. Przez cały dzień biegał boso więc rana przybrała kolor czarny. Wieczorem należało przed pójściem spać umyć się (ranę również), więc w ruch poszła woda utleniona. Jak można się tego spodziewać Patryk strasznie krzyczał i nie dawał się uspokoić, więc ze snu nici. Położyłem go w łóżku i powiedziałem mu, że Trambo (ukochany miś otrzymany od Luki i Marcina na urodziny, którego bierze na wszelkiego rodzaju wyjazdy) go pocieszy. Po tych słowach przytulił się do misia i spokojnie się położył. Po jakimś czasie z pokoju wyszła Ela, która usypiała tam Robercika i opowiedziała nam jak to Patryk rozmawiał z misiem. Rozmowa (a właściwie to monolog) przebiegała mnij więcej tak:
"Kocham Cię Trambo, dziękuję że mnie pocieszasz. Dziękuje Ci bardzo..."

12 sierpnia 2008

Rozprawa

Zgodnie z planami wczoraj wróciliśmy z działki do Warszawy, żeby dzisiaj z samego rana stawić się na rozprawie, w celu podwyższenia obecnych alimentów. Ponieważ rozprawa z samego rana (o 9:00) to musieliśmy się zerwać z łóżek pomimo urlopu skoro świt żeby zdążyć. Dotarliśmy do sądu ok 9:02, natomiast sędzina prowadząca sprawę jechała chyba w większych korkach niż my bo dotarła dopiero 9:20 ;) Pozwany rzecz jasna, nie raczył się pojawić, jednak sędzina nie wzięła tego zbytnio pod uwagę i zaocznie zasądziła wyrok. Niestety nie dostaliśmy tyle, ile chcieliśmy ale troszkę nam podniosła alimenty. Teraz czekamy na uprawomocnienie się wyroku, co nastąpi za jakieś 4-5 tygodni, a tymczasem czas na odwiedzenie Szczytna... :D

Połowa urlopu minęła...

Niestety stało się... Mój urlop przekroczył połowę i teraz jest już bliżej końca niż dalej... Dotychczasowy fragment spędziliśmy na działce rozpoczynając go z Lucą. Kilka godzin później dotarli do nas Ela z Robercikiem, tak więc dzieci miały kogo uczyć rozrabiania :P. Luca niestety szybko się ulotniła, ale pozostali goście zostali z nami do końca :) Było super i chyba wszyscy z nas miło spędzili czas. Jedyne czego żałujemy to to, że to był tylko jeden tydzień leniuchowania. Mam nadzieje że uda się jeszcze to powtórzyć.

P.S.
Zdjęcia dodamy z czasem ;)

7 sierpnia 2008

jaki dziś dzień tygodnia? :P

Siedzimy nadal na działce, dni tygodnia są nam z grubsza obojętne ;) Staramy sie tylko pamiętać,że mamy wrócić w poniedziałek (co akurat ważne, bo we wtorek rano sąd).
Pogoda dziś ładniejsza- ciepło i słonko. Bo ostatnie dni to kiepściuchno było- popadywało ciągle,chłodno, a wyjście późno w nocy siusiu było niemałym wyzwaniem.
Jako rodzice na urlopie siedzimy po nocach, gadamy, czasem winko wypijemy czy film obejrzymy...

Z rozmówek: Z Amelką tym razem..
A:"Mamo co to jest?"
M:"Niedźwiedzie"
A:"Dźwiedzie?"
M:"Niedźwiedzie"
A:"A co?"

4 sierpnia 2008

Na działce :)

Jesteśmy na działce :) Z nami Ela z Robercikiem (wiek: 1,5 r)

Nie będziemy dużo pisać, podamy tylko kilka fajnych rozmówek dziecięcych ;p

Patryk zaraz po porannym przebudzeniu, z lekką paniką w głosie:
- Gdzie jest?!
- Ale co synku?
- Serek waniliowy!

Patryk podrapał sie koło siusiaka i marudzi. po którymś marudzeniu tata mówi mu,że jak boli to niech się pocałuje. Młody próbuje komentując: "Nie umiem, nie dam rady... jestem za gruby,żeby dosięgnąć."

Amelka śpiewa sobie z Lucą piosenki, m.in. z tekstem "długi pociąg polem pędzi...", Patysiek stojąc obok stwierdza "głupi pociąg pędzi". Nie dał się przekonać do wersji pierwotnej. Ciekawe co będzie w przedszkolu ;p


I zdjęcie ( na razie tylko jedno;) :

2 sierpnia 2008

Patysia boli palec

I mówi mi dzieciątko tak: "Boli mnie..... od tysięcy,tysięcy lat... tak długo minęło i dalej boli"
Jakby mnie od tysięcy lat bolało to też bym była nieszczęśliwa ;)

Jak bardzo wyrośliśmy :)

Zobaczcie..... tacy byliśmy mali w maju 2005 :)


Miś na tym zdjęciu ma 19 cm ;)
Jak wyciągnęłam wczoraj te zdjęcia to Amelka i Patryk bez chwili wahania poznali,że to oni i które jest które ;)
A Wy też poznacie kto jest kto? ;p

1 sierpnia 2008

I goście pojechali...

Co tu pisać... ranek był podobny do wieczora na zdjęciu w poprzednim poście.
Goście pojedli, spakowali się i uciekli dalej ;p Szkoda,że nie posiedzieli dłużej. Dzieci chętnie by się jeszcze pobawiły, duzi pogadali... Może jakiś następny raz będzie ;)


A z innej beczki: Patryk ostatnio maniakalnie odpowiada na pytania mówiąc: "No wiesz.., ten... , tam..." itp. i kiedy ostatnio usiłowałam się od niego dowiedzieć na jaki plac zabaw chce iść myślałam,że dostane szału.. Odpowiedzi na pytanie o placyk brzmiały: "No wiesz... ten co babcia nam mówiła... wiesz..." na stwierdzenie,że nie wiem było od nowa "Babcia nam mówiła... no wiesz... ten... babcia twoja mama mówiła.... wiesz... tamten......"
Po kilku minutach takiej rozmowy można zwariować.

31 lipca 2008

Goście przyjechali :)


Przybyła do nas Ania (Anna_Sla z forum:). Dzieci po pierwszym marudzeniu spowodowanym obudzeniem szybko zajęły się sobą (jak widać na załączonym obrazku). Zupełnie jakby to one znały się przez internet, a nie rodzice ;). Nawet nie robią wielkiego hałasu- zwłaszcza jak na 5 małych dzieci ;p (Rodzice - Ania i Wojtek- też nie są uciążliwi :P)
Ciąg dalszy opowieści o odwiedzinach nastąpi :)

Takie różne powiedzonka

Nowe, z ostatnich dni teksty dzieci:
  • Wczoraj byliśmy na basenie, kolejka jak diabli,więc czekamy. Stoimy już przy okienku i czekamy dalej, pani w okienku też (musiały się zwolnić szafki,żeby nas mogła wpuścić). Patryk zagaduje do pani pytając kiedy wejdzie, czy już itp. Po uzyskaniu odpowiedzi i chwili ciszy mówi do pani: "Dlaczego myślisz?". Rzeczywiście pani w oczekiwaniu się zamyślała opierając brodę na dłoniach...
  • Dzisiaj poszliśmy m.in. do biblioteki. Patryk wyciągnął z plecaka "kostkę Zagadki" (klocek) i pyta pani bibliotekarki: "A Ty masz kostkę?", kiedy pani doszła do wniosku,że nie ma takiej kostki, Amelka spytała: "A w nodze? Masz kostkę?"
  • Oraz do bankomatu poszliśmy. Idziemy i Patryk pyta: "Zobaczymy czy pieniądze przyszły?" Mówię ,że są pieniądze tylko wypłacić trzeba. Wychodzimy z banku a syn mój zawiedzionym głosem dopytuje: "nie przyszły pieniądze?"
  • Patryk chodzi po domu i buczy pod nosem, więc pytam jaki ma problem. I odbyliśmy taka rozmowę:
-Patryk: "Mam problem z babcią"
-ja: "Jaki?"
-P: "mam problem bo babcia wyszła a ja ją lubię"
-j: "No wyszła"
-P: "wyszła, szuja!"

Patryk na kartach VISA ;)

Banki wypuściły nowy wzór swoich kart VISA ;) Zostaną niedługo wprowadzone do ogólnopolskiego obiegu :D W komentarzach możecie wyrazić swoją opinię na temat nowych kart :)

28 lipca 2008

Zabawy

Taką dziś rozmowę dzieci naszych słyszałam:
Najpierw pukanie, a potem:
Amelka: "Kto tam?"
Patryk: "Nikt."
A: "A dlaczego?"
P: "Bo ja to nikt" ;)
Można by się doszukiwać podtekstów psychologicznych ;p

A wczoraj u Bagherry byliśmy , dzieci się bawiły hurtem, głównie na dworze i wszystko było super póki nie trzeba było jechać do domu: dzieci zmęczone,ale chętnie by się dalej bawiły. Amelka podniosła wielki płacz i uspokoiła się na dobre w autobusie dopiero- bo zasnęła. Chyba musimy częściej ciotkę Bagherrę odwiedzać. Tylko czemu to tak okropnie daleko ;p

27 lipca 2008

Basen i okoliczności przed i po basenowe ;)

Umówiliśmy się kilka dni temu z Lucą, że w sobotę (tzn. wczoraj) pójdziemy wspólnie na basen :) Wszystko było dogadane: Luca przyjeżdża, zjada obiad, wypija herbatkę i idziemy popływać. Dzieci były zachwycone i wyczekiwały na ten moment od kilku dni. Amelka która ma od niedawna nowy kostium mówiła:
- Ja mam kostium na basen... A ciocia Luca też ma kostium?
No i przyszła ta wyczekiwana sobota. O godzinie 17 przyjechała ciocia L., która została przywitana przez Patryka okrzykiem: "Idziemy na basen!". Luca się troszkę speszyła, ponieważ z
apomniała o tym fakcie i byłą dalej poumawiana, jednak uznała iż nie może zawieść dzieci więc odwołała późniejsze spotkanie i pożyczyła od mamy kostium, a od nas ręcznik i poszliśmy.
Dzieci były zachwycone jak zawsze a może i bardziej bo była z nami "ciocia Luca". Dzieci na zmianę chodziły między basenem dziecięcym a rekreacyjnym (takim dużym ze sztuczną rzeczką gdzie raczej nie miały gruntu), po razie zabrałem je na zjeżdżalnię (taka długa i pokręcona rura). Na koniec poszliśmy wszyscy na 8 do 10 minut do jacuzzi. Po około godzinie pobytu na basenie (wbrew protestom dziecięcym) wróciliśmy do domu, po drodze żegnając się z ciocią ponieważ musiała już wrócić do siebie do domu...
Jak wróciliśmy to dzieci pożarły jakieś straszne ilości jedzenia, a konkretniej to zjadły:

  • Patryk:
  1. Chipsy jabłkowe
  2. Delicious Baclavas (bardzo słodki przysmak grecki. Dostali to od mojego szefa który przywiózł im go wracając z urlopu)
  3. Kawałek arbuza
  4. Kawałek ciasta z wiśniami
  5. 2 parówki
  6. i całość popił mlekiem i galaretką ;)
  • Amelka:
  1. Kotlecika sojowego
  2. Chipsy jabłkowe
  3. Delicious Baclavas (bardzo słodki przysmak grecki. Dostali to od mojego szefa który przywiózł im go wracając z urlopu)
  4. Kawałek arbuza
  5. Ciasto z wiśniami
  6. Kolejny kawałek arbuza
  7. Parówkę
Następnie po umyciu ząbków i rączek położyli się do łóżka, w którym leżeli bagatela jakieś 1,5 godziny zanim udało im się zasnąć...

26 lipca 2008

Spacery w słońcu i w deszczu.


Wczoraj "zaliczyliśmy" dwa spacerki. Pierwszy typowo letni,słoneczny, motylki nad nami latały itp.                           motylek--->
Placyk zabaw odwiedziliśmy, kupiliśmy owocki i wróciliśmy do domu.
Wieczorkiem padało,a dzieci mimo to zdecydowanie oświadczyły,że chcą iść po tatusia do pracy. Ubraliśmy się więc stosownie (kalosze, płaszczyki itp) i poszliśmy. Oczywiście najbardziej lunęło kiedy został nam jeszcze kawałek drogi do metra. najlepiej wyszła na tym Amelka- miała płaszczyk sięgający do kaloszy,więc z ubrań mokre miała wyłącznie skarpetki. Najbardziej mokry był Patryk- udało mu się przemoczyć od dołu do pasa kompletnie (razem z majtkami). Być może to dlatego,że np. siadał na mokrym chodniku celem wylania wody z kaloszy ;)

Wstawanie...

Dzisiaj (jak ostatnio praktycznie zawsze) strasznie nie chciało nam się wstać z łóżka... Dzieci nas poganiały żebyśmy już wstali i jak w końcu udało mi się podnieść nieco i usiąść na łóżku, Patryk złapał za moją poduszkę i zakrzyknął: "Butwa na poduszki!" (to nie jest literówka, tak powiedział) . Amelka szybko podłapała temat i wzięła poduszkę mamy ;) Nie było innego wyjścia jak wstać :P Chwilę się porzucaliśmy tymi poduszkami no i musiałem iść do pracy...

25 lipca 2008

Rozmowy w kąpieli...

Nasze dzieci kąpią się w wannie same, tzn. bez osoby dorosłej pilnującej ich. No i jak to dzieci bardzo często wychlapują z wanny wodę na podłogę. Podczas wczorajszej kąpieli usłyszeliśmy niepokojące chlupiące dźwięki więc pytamy:
Patryczku, czy Ty wylewasz wodę na podłogę?
Na co Patryk rezolutnie odpowiedział:
Jeszcze nie...
Chwilę później podłoga oczywiście pływała ;)

24 lipca 2008

Co dzieci robia kiedy mama choruje...

Wbrew pozorom nie tylko rozrabiają po całym domu. Amelka i Patryk np. uparcie "grają" w szachy, równie uparcie nazywając je warcabami :)
Ponadto biegają i marudzą np. "kiedy nie będziesz chora?", albo uciszają się "Cicho, bo mamę boli głowa" co nie przeszkadza obydwojgu za moment ganiać w kółko i krzyczeć.
Właśnie Patyś przyleciał z kuchni wołając na cały dom: "mamo,mamo, na stole jest jakaś kanapka!!". Mówię: "tak, nie zmieściła mi sie w brzuchu", a moje dziecko zadowolone: "A mi tak!" i poszedł jeść ;)

Ostatnio: tekst Patryka na placyku:
wchodzili na drabinkę, Patryk przodem,Amelka za nim. Po chwili Patryk się odwraca i mówi do Amelki: "Zaraz się zrobi kolejka. No trudno, co ja ci na to poradzę..." Słychać wpływy mamy ;p

22 lipca 2008

Ludzie często mówią...

Ludzie spotkani na ulicy mówią często coś w stylu: "O, bliźniaki. To pewnie jak jedno rozrabia to drugie też." No więc.. nie. czasem rozrabiają obydwoje,ale na szczęście rzadko. Z reguły mają "trudniejsze dni" na zmianę- jedno jest znośne, a drugie szaleje tak,ze mamy ochotę wystawić za okno ;p. Niestety dni kiedy obydwoje są grzeczni zdarzają się tylko czasem (najgrzeczniejsi są na placach zabaw;). Dziś jest jeden z lepszych dni, co wybitnie wpływa na moje samopoczucie ;)

A z innej beczki- jakiś czas temu stworzyłyśmy z Amelką budowlę z piachu (widoczna obok ;). Budowanie zaczęło się od "krainy zielonych pagórków" (Miś Fantazy zainspirował dzieci), następnie doszedł zamek, wieża Prospera (tak,to to ze schodkami;), drzwi dla króla,królowej,królewny.... Obok rzeczka płynie i nawet mostek ma :)
Dawno nie budowałam z piasku,ale polecam każdemu- nie ma to jak rozwijanie fantazji ;)

21 lipca 2008

Po powrocie z działki

Na działce byliśmy w weekend. Pogoda niezła, trochę popadało,ale było fajnie (tzn. byczyłam się z książką a dzieci ganiały same ;).
Takie małe teksty dziecięce podsłuchałam:
-Amelka rozmawiała z Danusię (babcią ;p) i Danusia mówiła,że Amelka jest mała,Amelka na to,że jest duża... Danusia: "Ja jestem duża" Amelka: "Nie. Ty jesteś starsza" :)
-Amelka mówi o Patryku: "On nie urośnie, nie będzie starszy i nie będzie sięgał do czegoś..."
pytam ja więc dlaczego, a ona mi na to: "Jak nie pójdzie na dwór" (Patryk nie chciał rano się z piżamki przebrać).
-I ostatni tekst- Patryka tym razem, w samochodzie powrotnym: " Mamo jaki kolor miał tamten samochód?" Ja: "Który synku?" Patyś: "Tamten czarny". tak właśnie Patyś pytania zadaje-znając na nie odpowiedź.

18 lipca 2008

Amelka pociesza...

Dziś gorszy dzień mamy, Patryk rozrabia strasznie.
W końcu po którejś jego rozróbie nie wytrzymałam i się popłakałam. Patryk jak to facet- wyszedł z pokoju, a Amelka się przejęła i po chwili mówi do mnie tak: "wiesz... kiedyś martwiłam się,że jestem małym dzidziusiem... i potem poszliśmy na festyn.. i pan pomalował mi buzię. I potem znalazłam tam ślicznego Patysia. On był mój,wiesz? I tez był dzidziusiem.."
Opowieść ogólnie była nieco dłuższa,ale nie jestem w stanie całej przytoczyć.
Kochana żabka :)

17 lipca 2008

Na początek

Życie z bliźniakami bywa: zabawne, ciężkie, męczące, przyjemne... Nie bywa: nudne ;)
W związku z powyższym (i nie tylko) założyliśmy tego właśnie bloga :)
jako, że tytuł bloga zobowiązuje to będzie tu dużo dzieciowych powiedzonek, zdarzeń z życia Amelki i Patryka itp.
Zaczynamy od ostatnich powiedzonek:

Amelka:
- W kołysance jest tekst "zaśnij dziecinko,zaśnij i ty". Amelce nie podoba się ta wersja i uznała: "Czemu śpiewają zaśnij dziewczynko,zaśnij i ty? Powinni zaśpiewać zaśnij dziewczynko zaśnij i Patyś".
- Mówię do dzieci: "Jak pójdziecie do przedszkola, to ja będę się chyba strasznie nudzić bez Was" A Amelka na to: "Nie martw się, będziemy Cię odwiedzać"

Patryk:
- Przegląda się przed wyjściem z domu w lustrze i mówi: "Ale jestem ładny" Po czym rozchylając ramonę dodaje "Ale chciałem koszulkę od cioci Luki!".
- Skacze po mnie, dusi mnie itp., więc mówię: "Czemu mnie dusisz?" Na co mój paskudny synek: "Bo jesteś stara"

Dziecięca szczerość nie zna granic ;)