Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

30 września 2008

ksiażkę dzieciom kupiłam...

i ludzie na mnie dziwnie patrzyli, bo po drodze (w metrze) czytałam i chichotałam. Na dodatek udało mi się stację za wcześnie wysiąść ;P

Oto kilka fragmentów z książki:

"Aż tu nagle drzwi do sali jadalnej otwierają się z hukiem - i wchodzi złośliwa wróżka!
-O rany- wykrztusił król.
-będą kłopoty.
I nie mylił się- były.
-Jeść! -warknęła wróżka.
Dano jej jeść.
-Pić! - warknęła wróżka.
Dano jej pić.
-Prezent - warknęła wróżka.
Chciano jej dać prezent,ale okazało się,że odwrotnie - to wróżka zapragnęła obdarować królewnę. Bo kiedyś był zwyczaj, że wróżki wręczały królewskim dzieciom podarki - widocznie i one lubiły czasem przypodobać się władzy."

"Cóż to jest wrzeciono? Wrzeciono jest to coś, co można zobaczyć w muzeum.
Gdy chcemy dzisiaj mieć nowe ubranie, na przykład spodnie, to idziemy do sklepu i spodnie po prostu kupujemy. Dawniej nie było tak łatwo. Po pierwsze, nie każdy mieszkał w pobliżu sklepu, a po drugie... - właściwie po pierwsze wystarczy.
Cóż więc miała zrobić osoba potrzebująca nowych spodni? Musiała je sobie uszyć. A co jest potrzebne do uszycia nowych spodni? Materiał. A jak się robi materiał? Materiał splata się z nitek. A skąd wziąć nitki? Nitki trzeba upleść. W jaki sposób plecie się nitki?
Nie mam pojęcia - ale właśnie do tego jest potrzebne wrzeciono."

"- Pobudka - szepnął pochylony nad królewną chłopak.
- Zaraz, zaraz - ziewnął król. - Jesteś bogaty?
- Bardzo - powiedział chłopak.
- A na pewno jesteś królewiczem? - ziewnęła królowa.
- Na pewno - odpowiedział chłopak.
- No dobrze - przeciągnął się król. - To ją pocałuj...
- Przecież już pocałowałem - zdziwił się chłopak.
- Ale tylko raz - mruknęła królewna.
W tym jednak momencie musimy urwać, bo kto wie, czy nie czytają tego jakieś dzieci?..."

Po tych cytatach każdy już pewnie wie, jaka to bajka ;)

Dodam,że wydana jaką książeczka z płytą do słuchania w ramach kolekcji miesięcznika "Dziecko" i świetnie czytana na w/w płycie przez Magdę Umer :)

29 września 2008

Zdjecia

Zdjęcia z wczoraj widoczne po lewej ;) oraz na Picassa

A po spacerze, wieczorem Patryk pławił się w wannie:

A poza tym zdjęcia w przedszkolu były robione w zeszłym tygodniu ;)
Całkiem niezłe moim zdaniem (jak na zdjęcia robione hurtem w przedszkolu ;p)





Oprócz powyższych jeszcze mają ładne wspólne, ale z dodatkiem kalendarza. Jak uda nam się skontaktować z panią fotograf i zechce nam sprzedać zdjęcie bez kalendarza to pomyślimy o kupnie ;P

28 września 2008

Spacerek :)

Patryk choruje w tempie ekstra,więc dziś już prawie zdrowy jest (trochę chrypi,ale lekko).
W związku z tym zrobiliśmy sobie dziś długi spacerek.
Amelka lubuje się w wyprowadzaniu Saby na spacer, więc część spaceru prowadziła ją na smyczy- zabawa niezła dla Amelki, Saby i obserwujących: Saba z reguły idzie spokojnie, Amelka czasem biegnie i Saba za jej namową biegnie z nią poszczekując na resztę,żeby się pospieszyli. Jak Amelka się przewróci to w pierwszym odruchu rozgląda się i łapie upuszczoną przy upadku smycz ;) Itd...
Patryk też na spacerze nieźle się bawił, wszyscy się zmęczyliśmy. Spodziewaliśmy się zwłaszcza po Patryku (jako rekonwalescencie),że padnie po powrocie, a on nic- biega po domu i rozrabia.
Po drodze do domu, jak już dzieci marudziły,że są zmęczone natknęliśmy się na plac zabaw. Efekt był przewidywalny- dzieci w tajemniczy sposób odzyskały siły i poleciały się bawić ;)

Zdjęcia ze spaceru wkrótce :)

27 września 2008

Patryk mówi szeptem...

Teraz Patryk choruje. I jako człowiek rozsądny stara się nie nadwyrężać gardła, więc mówi niezbędne minimum i tylko szeptem.
Niezależnie od tego,że mi go szkoda miło jest mieć czasem w domu taką ciszę ;)
Synek nasz udręczony chorobą snuje się po domu i mówi takie rzeczy (szeptem oczywiście):
"Nie mam siły do tego chorowania. Chorowanie jest męczące. Mogę tylko chodzić i mówić"

Mam tylko nadzieję,że do poniedziałku wydobrzeje, bo mogę mieć problem z przedłużaniem zwolnienia...

A poza tym: tymczasowo mieszkamy na Lachmana (w domu rodziców Tomka). A to z okazji tego,że zarówno rodzice jak i brat wyjechali na dwa tygodnie i ktoś musi zająć się mieszkaniem i psami.
I wiecie co? Tak chodzę i usiłuję zapanować jakoś nad stanem tego mieszkania (np. nad zawartością lodówki- nie sprzątanej od dawna chyba ;p ) i dochodzę do jednego wniosku: raz na zawsze pozbędę się odruchów typu "teściowa widzi,więc musi być porządek" :P

23 września 2008

Zmiana chorych...

Amelka ozdrowiała. Kaszle jeszcze nieco i kataru trochę ma,ale jutro do przedszkola idzie bo w domu nudzi się i szaleje ;)
Za to ja chora, na L4. W praktyce oznacza to,że jutro muszę wyjść z domu przynajmniej raz, a w czwartek do sądu miałam jechać... Może się uda.

Amelka dziś wymyśliła co chce od Mikołaja. Mianowicie chce dzidziusia, małą dziewczynkę (i bynajmniej nie lalkę ) ;) Obawiam się, że choćbyśmy się nie wiem jak starali to nie zdążymy załatwić takiego prezentu ;)

A Patryk chwalony dziś był przez panią z przedszkola :) Że ładnie zajmuje się książeczkami i układankami, że bardzo się uspokoił od początku roku... :)

21 września 2008

Zapeszyłam cholera, no....

Napisałam,że tak lekko chorują i zapeszyłam - Amelka choruje tym razem ostro, długo i nie wygląda jakby miało jej szybko minąć :(
Gardło boli, kaszle jak stary gruźlik i najchętniej by spała... Porażka :(

20 września 2008

O chorowaniu...

Nikt nie lubi jak dzieci chorują. Ale ja lubię sposób w jaki chorują nasze dzieci -przede wszystkim szybko.
Przykład - Amelka wczoraj wieczorem była ciężko chora (najpierw gardło i lekka gorączka, potem już ból wszystkiego, kaszel aż do wymiotów, gorączka większa... okropność). A dziś dziecko zdrowe, nic nie boli, nie kaszle ;)
Pewnie wieczorem jeszcze będzie troszkę gorzej, ale i tak... bez porównania z dziećmi chorującymi po np.2 tyg. :)
Tak samo z katarem - u naszych dzieci trwa około 3 dni (a nie przysłowiowy tydzień ;p).
Nie wiem skąd się biorą dzieci które po pierwszym tygodniu przedszkola przez następny tydzień chorują i tak w kółko (dobra... jak bym się zastanowiła to bym wiedziała, ale chyba wolę nie ;)

Rozmowy kulinarne...

- Patryczku, co było na obiad w przedszkolu?
- Kanapki
- A zupka jakaś była?
- Tak.
- A z czego ta zupa była?
- ...
- Z buraczków?
- Nieee, buraczki to są żeby było dużo krwi.
- Z pomidorów?
- Z pomidorów? Tak, tak, tak...

Nie ma to jak dziecko krwiodawcy ;)

17 września 2008

WLAZ...

Scenka odgrywa się w pokoju Harrego. W pomieszczeniu znajdują się Harry, Patryk i Amelka.
Patryk wyjmuje zza paska Harrego pałeczkę do perkusji i standardowo pyta: "Co to jest?"
Niemalże w tym samym momencie do pokoju puka babcia, więc Harry głośno mówi: "WLAZ". Babcia wchodząc do pokoju natychmiast słyszy reakcję Patryka: "Harry, a do czego służy wlaz?"

8 września 2008

W kąpieli...

Taką wczoraj wypowiedź od Amelki usłyszałam w czasie dziecięcej kąpieli:
"Następnym razem bądź tak miła, i nie wkładaj mi tu Patysia. Potem włóż Patysia jak ja się już umyję..."
Poszło o to,że Patyś rozrabia (nie tylko w kąpieli), a wczoraj, ponieważ wyjątkowo dostali do wanny kubki z mlekiem, nalał jej wody do mleka (brudnej po myciu włosów).

Dodam jeszcze,że Amelka często mu ostatnio mówi,że go nie kocha jak rozrabia.

7 września 2008

dziecięce pomysły ;)

Patryk wczoraj takie fajne rzeczy mówił:
Weszliśmy na placyk zabaw, Patyś wywalił się jak długi, więc pytam go:
-"złapałeś tego zająca?"
-"nie. Tam był znak,że zającom nie wolno tu wchodzić" -powiedział nasz synek :)

Potem po powrocie patrzę na niego i mówię:
-"Skąd masz tyle piasku na głowie?"
-"Byłem na placyku i bawiłem się w piaskownicy. I sam wszedł. Pchły były i naniosły."

Poza tym zostawiłam torebkę moją w zasięgu dzieci. Efekt był taki,że Patryk dorwał markera i porysował sobie po nogach (na szczęście marker był do tablic,a nie permanentny), a Amelka zasnęła słodko z moja kartą bankową w objęciach.

A dwa dni temu słyszę Amelki okrzyk z pokoju: "mrówka!", więc wchodzę i pytam: "gdzie ta mrówka?". Amelka pokazała mi małą muszkę owocówkę,powiedziałam,że to tylko muszka, a Patryk na to dumny z siebie: "A ja ją zabiłem.". Bronił siostry przed strasznym owadem:)

5 września 2008

samoobsługa dzieci

Po czym poznać,że dziecię samo się w przedszkolu ubiera?
Odebrałam wczoraj dzieci: Amelka miała koszulkę tył na przód i skarpetki założone piętą do góry;)
Przynajmniej wiadomo,ze dziecko sobie radzi samo :)
Ogólnie jest dobrze, radzą sobie w przedszkolu. Pani mówi tylko,że Patryk strasznie skacze i biega i,że trzeba go będzie w przyszłości na jakieś dobre zajęcia zapisać. Ale to nie nowość ;)

A z innej dziedziny: od środy zaczynam pracę. W sklepie 5.10.15 w Galerii Mokotów. Luco i Maju: możecie się mnie czasem na herbatce spodziewać ;p

3 września 2008

Dzieci się wykazały..

Dzisiaj odbierałam dzieci z przedszkola i usłyszałam: że rozrabiali okropnie,że Amelka tak szalała na leżakowaniu,że pani ją przełożyła na inne miejsce (oczywiście skończyło się płaczem i obietnicami,ze będzie grzeczna), a Patryk pobił kolegów z zerówki (jakby nie patrzeć dwa razy od niego starszych;). Nie wiem na ile pobił,a na ile próbował tylko, ale fakt jest faktem.
Trzeba mu przyznać,że miał trochę racji bo, jak powiedział: "Oni mówili,że jestem dziewczynką" Podobno im mówił,ze jest chłopcem,ale jakoś nie przyjęli tego do wiadomości (albo nie zrozumieli).
Mam tylko nadzieję,że zwrócenie uwagi przez panią oraz moja gadka wychowawcza odniosą skutek i nie będzie często takich problemów w przedszkolu.

2 września 2008

gotujemy.

Robiliśmy obiadek ;)
Początkowo z Amelką,potem Patryk dołączył.
































A Amelka jak każda porządna kucharka podjada ;)

Rozmowa z cyklu "Co robisz"

Amelka stoi przy zlewie i podśpiewuje. Pytam jej (nie patrząc) :
- "Co robisz?"
-"Czyszczę"
-"A co czyścisz?"
- "Niektóre rzeczy"
Obejrzałam się więc,a ona ścierką pucuje co popadnie: naczynia w zlewie, na suszarce, zlew, lodówkę. W międzyczasie odkręcając kran i mówiąc "I płuczę" ( w Amelki wykonaniu-"półczę")

Przedszkola ciąg dalszy...

Wczoraj zadowoleni wrócili z przedszkola. Chociaż Patryk mówi,że nie lubi przedszkola i nie lubi tam chodzić. Ale dziś poszedł spokojniej niż wczoraj, domagał się pójścia ze mną do sklepu,ale obiecałam mu po przedszkolu wizytę tam i dał się przekonać.
Amelka bez problemowo. Mówi,że było fajnie. Na pytanie np. o obiadek mówi: "nie chciałam sałatki zjeść" ;)

A ja dziś na rozmowę o pracę... troszkę się boję. Tez dlatego,że tak naprawdę nie jest to moje wymarzone zajęcie ;p

1 września 2008

Wygrany post Luki:)

Żeby było sprawiedliwie, będzie o obojgu.

Amelka dorwała u Cioci Bagheery wieelkiego, pluszowego niedźwiedzia. Najpierw się długo zastanawiała, czy wolno go ruszać, po czym, zachęcona przez Mamę, zaniosła go z wysiłkiem (bo był sporo od niej większy) na środek pokoju, rzuciła na grzbiet, usiadła misiowi na brzuchu i zaczęła po nim skakać, szczęśliwa jak nie wiem co :) Chyba jej takiego skombinuję, i trudno, najwyżej będę trzymać u siebie w domu, będzie choć od święta...

Brak miejsca na cokolwiek skomentował ostatnio Patryk, przy czym zachwycił mnie gramatyką. Patyś nie mówi np. "żebym zrobił", tylko "żeby zrobiłem" i niezmiennie mnie to śmieszy. Poza tym, jak każdy maluch, tworzy cudowne nowe słowa.
Dzieci polubiły spanie w osobnych łóżeczkach, bo wtedy nikt nikomu nie skacze po głowie; niestety ciężko będzie zmieścić dwa łóżeczka w ich malutkim pokoju. Ale Patryk nie cielę, sobie poradzi:
- Żeby mieliśmy osobne łóżka, musimy zwiększować dom. To można go nadmuchać pompką! - oznajmił nam wczoraj.
Szczęśliwie po namyśle zrezygnował z tego planu ;-)

No i mamy wrzesień...

A co za ty idzie- przedszkole.
Dzieci po dniach adaptacyjnych może jakoś przetrwają kilka godzin w przedszkolu. Na razie Amelka poszła bez problemu (nawet na buziaka dla mamy nie miała czasu ;), a Patryk odstawił scenę p.t. "idę z mamą" :(
Mam nadzieję,że się szybko uspokoił i poszedł się bawić.
A mama do pracy ma iść na dniach.. ale wiecie co? - Nie chce się mamie ;P
Jednak jak mus to mus i trzeba będzie wstawać rano, pracować, zachrzaniać itp...
Jakoś to będzie ;)