Wybraliśmy się do kina na film o żółwiku Sammy. Film w trójwymiarze dodam.
Dzieci zaciekawione, przejęte,że na sali dostaną okulary specjalne itp. ale aż takiej atrakcji chyba się nie spodziewali ;)
Film super - polecam. Ale nie wiedziałam momentami czy patrzeć na dzieci czy na ekran ;)
Pierwsze komentarze:
Patryk: "O! Ekran wyszedł!"
Amelka: "Jesteśmy w środku!"
Potem odskakiwanie niemal bo płynie rekin czy inna zębata ryba, okrzyki z powodu w/w rekina, próby łapania żółwi płynących ewidentnie prosto na nas...
Wrażenia super.
Dzieciarnia w kinie była nie pierwszy raz w życiu, ale pierwszy raz na 3D. Amelka po skończonym seansie postanowiła dotknąć ekranu i mam wrażenie,że mimo tłumaczenia,że to specjalny sposób robienia filmu itp. wrażenie bycia w środku akcji jest magią nie do pojęcia.
Ponadto filmy "normalnie" zrobione oglądają spokojniej, czasem się przestraszą,ale np. łatwiej im powstrzymać się od gadania w międzyczasie, a przy 3D czasem po prostu musieli skomentować albo jakiś okrzyk wydać, bo jak nic - inaczej by pękli ;)
Dodam,że ja też pierwszy raz na 3D byłam i pod wrażeniem jestem ;)
4 lata temu
Szkoda że tego nie widziałam :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ja też się uchylałam przed meblami w króliczej norze na "Alicji" ;)
Nie dziwię się dzieciakom. Ja, stary kinowy wyjadacz na "Avatarze" złapałem się na tym, że uchylam się od lecących na mnie "strzałów" w scenie bitwy.
OdpowiedzUsuń