Dodawanie komentarzy nie gryzie ;)

27 lipca 2008

Basen i okoliczności przed i po basenowe ;)

Umówiliśmy się kilka dni temu z Lucą, że w sobotę (tzn. wczoraj) pójdziemy wspólnie na basen :) Wszystko było dogadane: Luca przyjeżdża, zjada obiad, wypija herbatkę i idziemy popływać. Dzieci były zachwycone i wyczekiwały na ten moment od kilku dni. Amelka która ma od niedawna nowy kostium mówiła:
- Ja mam kostium na basen... A ciocia Luca też ma kostium?
No i przyszła ta wyczekiwana sobota. O godzinie 17 przyjechała ciocia L., która została przywitana przez Patryka okrzykiem: "Idziemy na basen!". Luca się troszkę speszyła, ponieważ z
apomniała o tym fakcie i byłą dalej poumawiana, jednak uznała iż nie może zawieść dzieci więc odwołała późniejsze spotkanie i pożyczyła od mamy kostium, a od nas ręcznik i poszliśmy.
Dzieci były zachwycone jak zawsze a może i bardziej bo była z nami "ciocia Luca". Dzieci na zmianę chodziły między basenem dziecięcym a rekreacyjnym (takim dużym ze sztuczną rzeczką gdzie raczej nie miały gruntu), po razie zabrałem je na zjeżdżalnię (taka długa i pokręcona rura). Na koniec poszliśmy wszyscy na 8 do 10 minut do jacuzzi. Po około godzinie pobytu na basenie (wbrew protestom dziecięcym) wróciliśmy do domu, po drodze żegnając się z ciocią ponieważ musiała już wrócić do siebie do domu...
Jak wróciliśmy to dzieci pożarły jakieś straszne ilości jedzenia, a konkretniej to zjadły:

  • Patryk:
  1. Chipsy jabłkowe
  2. Delicious Baclavas (bardzo słodki przysmak grecki. Dostali to od mojego szefa który przywiózł im go wracając z urlopu)
  3. Kawałek arbuza
  4. Kawałek ciasta z wiśniami
  5. 2 parówki
  6. i całość popił mlekiem i galaretką ;)
  • Amelka:
  1. Kotlecika sojowego
  2. Chipsy jabłkowe
  3. Delicious Baclavas (bardzo słodki przysmak grecki. Dostali to od mojego szefa który przywiózł im go wracając z urlopu)
  4. Kawałek arbuza
  5. Ciasto z wiśniami
  6. Kolejny kawałek arbuza
  7. Parówkę
Następnie po umyciu ząbków i rączek położyli się do łóżka, w którym leżeli bagatela jakieś 1,5 godziny zanim udało im się zasnąć...

4 komentarze:

  1. Żarłoki;-) Ja też byłam koszmarnie głodna. Pływają cudnie te Wasze Potwory, a w ogóle to komunikat Patysia o basenie szczerze mnie speszył... Szczęśliwie mój znajomy zrozumiał powagę sytuacji i się nie obraził.
    Ja bym powtarzała, ale w tym tygodniu to już nie wyjdzie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. A swoją drogą wyliczanie co zjedli kojarzy m się z wierszykiem o "Bardzo głodnej gąsienicy". "Tort czekoladowy, lody waniliowe, korniszona zielonego, kawał sera szwajcarskiego..." ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jej, naprawdę to wszystko zjedli? hahaha, to chyba musieli zrobić z 50 basenów olimpijskich co najmniej w czasie i stylu Otylii...
    Super opis super dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. zjedli by i więcej gdyby mama spać nie pogoniła ;p

    OdpowiedzUsuń

Jak miło że chcesz skomentować ten wpis :)