Teraz Patryk choruje. I jako człowiek rozsądny stara się nie nadwyrężać gardła, więc mówi niezbędne minimum i tylko szeptem.
Niezależnie od tego,że mi go szkoda miło jest mieć czasem w domu taką ciszę ;)
Synek nasz udręczony chorobą snuje się po domu i mówi takie rzeczy (szeptem oczywiście):
"Nie mam siły do tego chorowania. Chorowanie jest męczące. Mogę tylko chodzić i mówić"
Mam tylko nadzieję,że do poniedziałku wydobrzeje, bo mogę mieć problem z przedłużaniem zwolnienia...
A poza tym: tymczasowo mieszkamy na Lachmana (w domu rodziców Tomka). A to z okazji tego,że zarówno rodzice jak i brat wyjechali na dwa tygodnie i ktoś musi zająć się mieszkaniem i psami.
I wiecie co? Tak chodzę i usiłuję zapanować jakoś nad stanem tego mieszkania (np. nad zawartością lodówki- nie sprzątanej od dawna chyba ;p ) i dochodzę do jednego wniosku: raz na zawsze pozbędę się odruchów typu "teściowa widzi,więc musi być porządek" :P
4 lata temu
Absolutnie nie potrafię sobie wyobrazić Patryka jako "rozsądnego człowieka" mówiącego szeptem! :|
OdpowiedzUsuńAle tez mi go szkoda. Powiedz mu, ze ciocia Luca mu współczuje.
Na pewno trochę wydobrzeje do poniedzialku:)
Co do tej teściowej:popieram,popieram......:P
OdpowiedzUsuńPewne odruchy faktycznie są zbędne.......;)